Łączna liczba wyświetleń

sobota, 15 grudnia 2012

Rozdział 12

*Oczami Ever*
- Czego chcesz?? - warknęłam oschle do mężczyzny.
- Nie denerwuj się złotko... złość piękności szkodzi - powiedział i do mnie podszedł. Strasznie się bałam ale nie dałam tego po sobie poznać. Podszedł do mnie i zaczął mnie okrążać. Jego goryle stali w niewielkiej odległości.- pomyślałem że może chciałabyś wrócić do starej pracy...
- Nigdy - wycedziłam przez zaciśnięte zęby i nagle przypomniałam sobie dzień w którym spotkałam się z nim  po raz pierwszy...

" Siedziałam na czarnym fotelu w biurze jakiegoś obskurnego lokalu i czekałam na jego szefa. W myślach układałam sobie przebieg tej rozmowy. Chciałam żeby wszystko dobrze poszło i żebym została zatrudniona.
- Witam, witam panienko...?
- Ever - podpowiedziałam i wzięłam głęboki oddech - czy mógłby mnie pan u siebie zatrudnić?? Potrzebuję pieniędzy - powiedziałam szybko
- Obawiam się że nie. Nie jest pani pełnoletnia 
- A czy to ma znaczenie?? Jeśli będę chciała zostanę najlepszą dziwką w tym rejonie niezależnie od mojego wieku!!
- Zastanowię się nad tym...- powiedział, a ja wstała i wyszłam. Kilka dni później zadzwonił... dostałam tę pracę... zostałam prostytutką"

Na wspomnienie tamtego dnia przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz. Chciałam to wymazać z mojej pamięci.
- Nie bądź taka krnąbrna Ever - wyszeptał mi wprost do ucha - kiedyś chciałaś przecież zostać najlepszą dziwką a teraz co?? Znudziła ci się zabawa?? - mówiąc to chwycił mnie za ramiona i gwałtownie mną potrząsnął. Gdy mnie puścił nadal czułam na ramionach jego stalowy uścisk.
- Tak. Znudziło mi się!! - wrzasnęłam - znudziło mi się traktowanie mnie jak psa i oddawanie się obleśnym facetom!! Już nigdy do tego nie wrócę!! Nigdy!! - gdy skończyłam George popatrzył na mnie badawczo i uderzył w twarz. Cios był tak mocny że upadłam, ale jednak szybko się podniosłam. Nie chciałam pokazać mu swojej słabości. Nie jemu...
- Cicho bądź! Jeszcze wrócisz i będziesz mnie błagać o tą pracę - wycedził przez zaciśnięte zęby
- Nie!!- krzyknęłam i plunęłam mu w twarz. Otarł się i skinął na mięśniaków stojących za nim.
- Tej pannie przyda sie porządna lekcja. Nauczcie ją że nie powinno się mnie obrażać... - powiedział i odszedł, a na mnie rzucili się ci faceci. Kopali mnie i bili z każdym ciosem moje ciało bolało mnie coraz bardziej i ogarniała mnie ciemność. Czułam potworny ból aż w końcu straciłam przytomność...

*Oczami Diany*
- Gdzie ona może być?! - chodziłam zdenerwowana po całym pokoju, a Zayn próbował mnie uspokoić.
- Kochanie uspokój się ona na pewno zaraz wróci - powiedział Zayn i mnie przytulił.
- A jeśli nie??
- Wróci uwierz mi....

...

- Musimy zacząć ją szukać. Nie mogła tak po prostu zniknąć. - powiedziałam do wszystkich - Harry wschodnia część miasta Jess i Niall zachodnia Lou i Liam południowa, a ja z Zaynem przeszukamy północną zrozumiano??
- Tak jest szefowo! - krzyknęli wszyscy i sie rozeszli.

*Paczajkami Harrego*
Szedłem ciemnymi uliczkami Londynu i nawoływałem Ever. Niestety... nigdzie jej nie było. To wszystko moja wina. Jej ucieczka i wogule. Byłem zbyt nachalny, mogłem dać jej trochę czasu a nie... Zorientowałem się że wszedłem w jakąś ślepą uliczkę. Rozejrzałem się i ujżałem dziewczynę leżącą na chodniku. Podszedłem bliżej i zobaczyłem zakrwawioną Ever...

****************************************************************************
No i wróciłam :) Rozdział nie jest zbyt długi ale w końcu sie rozkręcę. liczę na komy :D

Bay

sobota, 10 listopada 2012

AAAAAAAAAA!!!

Mój blog jest zgłoszony do konkursu na najlepszego bloga. Prooooooooooooooszę zagłosujcie na mnie *-* możecie to zrobić tutaj: <KLIK> mój blog jest na ostatniej pozycji. Liczę na wasze głosy. :D

czwartek, 4 października 2012

Nowy blog!!

Razem z Robcią założyłyśmy nowego bloga z imaginami i One Shotami o One Direction. Zapraszam!! Każdy znajdzie tam coś dla siebie ;D



wtorek, 2 października 2012

Reaktywować bloga??

Zastanawiam się nad reaktywowaniem tego bloga. Stałoby się to dopiero po zakończeniu bloga o Britt, ale już teraz chcę się dowiedzieć czy będziecie dalej czytać tego bloga. No bo jeśli nie to nie ma sensu tego dłużej ciągnąć i go usuwam. Na dobre. Odpowiadajcie w komentarzach lub głosujcie w ankiecie.

Bay!!

sobota, 22 września 2012

Twitcam


Myślałam nad zrobieniem dzisiaj twitcama. Byłby głównie o 1D i moim blogu. Tylko jedno pytanie: Chcecie tego tc czy nie?? Odpowiadajcie w komentarzach. Jakby coś to twitcam będzie o 17. ;D

piątek, 14 września 2012

Zawieszam!! ...przykro mi...

Sorki ale muszę to zrobić. Mam wrażenie że już nikt nie czyta tego bloga i chyba mam rację. W każdym razie blog zostaje zawieszony do odwołanie. Naprawdę was przepraszam że tak wyszło...

wtorek, 28 sierpnia 2012

Rozdział 11

*Oczami Jess*
Zobaczyłam małą oświetloną lampionami altankę. Jej ściany pokryte były pnącymi różami. To było piękne. Niall wziął mnie za rękę i poprowadził w kierunku altany. Gdy do niej weszliśmy zobaczyłam mały kwadratowy stoliczek i drewnianą ławeczkę. To wszystko było idealne. Blondasek się postarał. Odwróciłam się w jego stronę i namiętnie go pocałowałam. Poczułam że chłopak się uśmiecha i już po chwili odwzajemnia pocałunek. Gdy się od siebie oderwaliśmy Niall podał mi rękę i usiedliśmy na ławce i zabraliśmy się za zjedzenie kolacji. Niall cały czas posyłał mi pełne miłości spojrzenia. Ja też nie byłam mu dłużna i co chwilę go całowałam. Po skończonym posiłku zaczęliśmy się nawzajem karmić owocami. Było cudownie. Mogłabym spędzać tak każdy wieczór...

*Oczami Diany*
Razem z Zaynem śmiejąc się wpadliśmy do mojego pokoju. Zamknęliśmy drzwi na klucz i rzuciliśmy na łóżko worek marchewek. Tak, tak. Zabraliśmy Louisowi wszystkie marchewki. Ale to dlatego że rozpowiedział wszystkim że ja i mój książę chcieliśmy "spłodzić na kanapie nowe pokolenie Malików". Pff...czasami myślę że nasz szanowny Lou nigdy nie dorośnie. Już po chwili usłyszeliśmy z Zaynem głośne walenie w drzwi. To był Lou. Jeżeli myśli że oddamy mu marchewki to się grubo myli. Za nic w świecie.
- Oddajcie mi moje marchewki!!- Lou nie zamierzał dać za wygraną i nadal walił pięściami w drzwi. Za to ja z Zaynem cały czas zwijaliśmy się ze śmiechu.- Nie bójcie się marcheweczki, tatuś zaraz was uratuje!!- gdy to usłyszeliśmy wybuchliśmy jeszcze głośniejszym śmiechem. Już po chwili na korytarzu rozbrzmiały kolejne kroki.
- Co się stało kochanie??- Hazza ruszył Lou na pomoc. Ciekawe jak długo z nami wytrzyma.
- Oni zabrali mi marchewki
- Oddajcie marchewki mojemu skarbowi!!- tym razem w drzwi walił Harry. W tej chwili wychwyciłam znaczące spojrzenie Zayna. Chłopak wskazał głową na mój balkon pod którym był basen. Ja tylko skinęłam głową bo ze śmiechu nie mogłam powiedzieć ani słowa. Wstaliśmy z Zaynem z łóżka i zaczęliśmy wrzucać marchewki do basenu. Louis chyba usłyszał plusk bo słychać było jak zbiegają z Hazzą po schodach. Już po chwili Larry stał obok basenu. Tommo płakał z powodu swoich marchewek a Harry się nam odgrażał. Ja natomiast wyjęłam z kieszeni komórkę i zrobiłam zdjęcie marchewkom pływającym w basenie. Po chwili namysłu zdecydowałam się dodać tą fotkę na TT.

"Zemsta jest słodka. Prawda @zaynmalik ??"

Już po chwili to zdjęcie okrążyło cały internet. Ja natomiast postanowiłam zobaczyć co robią nasze kochasie. Louis i Harry pływali NAGO. Zayn jak najszybciej zakrył mi oczy swoją dłonią po czym razem wycofaliśmy się do pokoju i zamknęliśmy drzwi na balkon. Już chwilę potem namiętnie się całowaliśmy...

*Oczami Ever*
Siedziałam na kanapie i nie wyrabiałam ze śmiechu. Diana i Zayn mają zajebiste pomysły. Postanowiłam wykorzystać to że mamy dzisiaj śliczną pogodę i trochę się opalić. Skierowałam się do swojego tymczasowego pokoju i wyjęłam z walizki bikini i krem z filtrem. Już po chwili leżałam sobie na leżaku obok basenu. Jakież było moje zdziwienie gdy z basenu wyłonili się nadzy Hazza i Tommo. Automatycznie zakryłam sobie oczy.
- Odziejcie się z łaski swojej- powiedziałam.
- Nie- odpowiedzieli i zaczęli biegać wokół basenu. Ja natomiast wbiegłam do domu i od razu skierowałam się do swojego pokoju. Boże. Mogliby sobie tego oszczędzić. Ja naprawdę nie chcę przez nich stracić wzroku. Wyjęłam z walizki jakieś ciuchy na przebranie. Gdy byłam już jako tako ogarnięta zeszłam do salonu. Położyłam się na kanapie i zaczęłam oglądać jakąś głupawą komedię. Chwilę później dołączył do mnie ubrany już Harry. Nie zwracałam na niego większej uwagi bo skupiłam się na oglądaniu filmu. Chłopakowi chyba to przeszkadzało bo za wszelką cenę starał się zwrócić moją uwagę. W końcu gdy zrozumiał że mu się to nie uda mruknął że idzie po popcorn i zniknął w kuchni. Coś długo nie wracał więc poszłam zobaczyć co on tam tyle robi. Gdy weszłam do kuchni zorientowałam się że go w niej nie ma. Postanowiłam napić się soku. Podeszłam do szafki aby wyciągnąć z niej szklankę i nagle poczułam czyjeś ręce na mojej talii. Odwróciłam się wściekła w stronę osobnika który zakłócał moją przestrzeń osobistą. Tak. To był Harry. Chłopak przypatrywał mi się z cwanym uśmieszkiem. Chwilę stał i świdrował mnie wzrokiem aż w końcu zbliżył swoje usta do moich i mnie pocałował. Odruchowo odwzajemniłam pocałunek, ale szybko się opamiętałam i go od siebie odepchnęłam.
- Pojebało cię?!- krzyknęłam. Widać było po nim że trochę posmutniał.
- Myślałem że ci się podobało...- mruknął.
- Zostaw mnie w końcu w spokoju!!!!- krzyknęłam jeszcze i wybiegłam z domu trzaskając drzwiami. Nie wiem ile tak biegłam, ale gdy się w końcu zatrzymałam zorientowałam się że jestem w jakiejś ślepej uliczce.
Nagle usłyszałam ten głos. Głos o którym tak starałam się zapomnieć. Przed którego właścicielem uciekam już od roku.
- Jak miło że jeszcze o nas pamiętasz...

*************************************************************************
Uff...długo mnie nie było. Jestem troszkę zawiedziona z tego powody że pod ostatnim postem nie było wymaganych 4 komentarzy. Dlatego tez zmniejszam ilość wymaganych komów. Pamiętajcie:
3 komy = kolejny post

czwartek, 23 sierpnia 2012

Akcja

Jest sprawa. A mianowicie:
Chyba wszystkie z Nas wiedzą dlaczego Zayn usunął TT... :(, dlaczego chłopcy nie mogą się spotykać z Lux  i dlaczego relacje Louis'a i Harry'ego się zepsuły.
Proszę przeczytać tekst poniżej, żeby dowiedzieć się co należy zrobić, aby spróbować to naprawić...

 

TŁ :    Dobre, Directioners. Wszyscy wiemy, dlaczego Zayn usunął twittera, chłopcy nie mogą się spotykać z Baby Lux, Harry i Louis się nie dogadują, więc.
Musimy to zmienić.
30 sierpnia będziemy tweetować wszystkim chłopcom i głownemu kontu 1D na twitterze ,, I'm Sorry''
Tylko raz i nie inne słowa, tylko to.

Musimy dać im do zrozumienia, że nam naprawdę zależy.
Więc rozpowszechniajcie to wszędzie. Wymaga to powiedzieć i zrobić.
Nasz fandom wymyka się spod kontroli i trzeba to zatrzymać.

środa, 22 sierpnia 2012

Rozdział 10

Za drzwiami stali Niall i Jess i się całowali. Najpierw wszyscy popatrzyliśmy na nich ze zdziwieniem, a potem  zaczęliśmy robić głośnie "UUUUUUUUUU". Gdy Niall i Jess to usłyszeli automatycznie od siebie odskoczyli. Gdy zobaczyli w jakim stanie jesteśmy zaczęli się śmiać. 
- Na nich- krzyknął Lou, a my wykonaliśmy jego rozkaz. Harry porwał na ręce rzucającą się Jessie, a reszta chłopaków zajęła się Niallem. Już po chwili nasza parka razem z nami wylądowała w basenie. Gdy po chwili cali przemoczeni i brudni wychodziliśmy z basenu przypomniałam sobie że u nas w domu są tylko dwie łazienki. Pędem wbiegłam do domu, wzięłam ciuchy na zmianę i zamknęłam się w łazience. Siedziałam w niej , śmiałam się i słuchałam kłótni tych patafianów. Gdy już skończyłam brać prysznic usłyszałam ciche pukanie.
- Kto tam??- zapytałam jednocześnie owijając się ręcznikiem.
- A kogo się spodziewałaś- to był Zayn- wpuść mnie. Plooooose
- Zayn, ja jestem w samym ręczniku
- Mi to nie przeszkadza- zaśmiałam się i wpuściłam go do środka. Widocznie on pierwszy dopchał się do łazienki na parterze bo był już odświeżony. Miał na sobie tylko dresy. Mi to nie przeszkadzało bo mogłam swobodnie przyjrzeć się jego boskiej klacie. Gdy wszedł zamknęłam za nim drzwi. Kiedy znowu odwróciłam się w jego kierunku złapał mnie za biodra, przyciągnął do siebie i namiętnie pocałował. Już pon chwili zarzuciłam mu ręce na szyi i odwzajemniłam pocałunek. Gdy się od siebie oderwaliśmy zauważyłam że nadal stoję przed Zaynem w samym ręczniku i poczułam że moje policzki się rumienią.
- Ślicznie wyglądasz jak się rumienisz- szepnął mi Zayn do ucha i wyszedł z łazienki. Ja natomiast rozczesałam i wysuszyłam swoje włosy, a potem się ubrałam. Kiedy zeszłam do salonu zastałam na kanapie tylko Zayna.
- Hej kocie- mówiąc to cmoknęłam go w usta i usiadłam obok niego na kanapie.- Gdzie reszta??
- Okupują łazienkę- odpowiedział mój książę i zachłannie wpił się w moje usta. Z sekundy na sekundę nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny.
- Proszę was nie tutaj- jęknął Lou który własnie wszedł do salonu z marchewką w ręce. Oderwałam się od Zayna i zarumieniłam...

*Perspektywa Ever*
Wyszłam ogarnięta z łazienki. Matko. Gdzie ja wylądowałam?! To jest dom wariatów!! Nie żeby mi to przeszkadzało, ale trochę powagi by im się czasami przydało. Strasznie chciało mi się pić więc poszłam do kuchni po jakiś sok. Nalałam sobie szklankę porzeczkowego soku i oparłam się o blat powoli sącząc ciecz. Wtedy do kuchni wszedł Harry. Gdy mnie zauważył cwaniacko się uśmiechnął i do mnie podszedł. Oparł się o blat tak że miał ręce po moich obydwu stronach i popatrzył mi w oczy.
- Wiesz o tym że masz piękne oczy??- zapytał.
- Pff...- prychnęłam i go wyminęłam. Chłopak stał zdziwiony obok blatu i na mnie patrzył. Nie zwracając na niego najmniejszej uwagi skierowałam swe kroki do salonu...

*Perspektywa Hazzy*
- Wiesz o tym że masz piękne oczy??- zapytałem patrząc na nią.
- Pff...- prychnęła i mnie wyminęła. Popatrzyłem na nią zdziwiony, ale ona nie zwracając na mnie uwagi poszła do salonu. Co jest ze mną nie tak?! Najpierw Jess teraz Ever. Dlaczego one mnie odrzucają?! Hmm...czyżby wielki podrywacz Harry Styles tracił powodzenie. Nie. To niemożliwe. Powód musi być inny. Nie chce mi się teraz o tym myśleć. Wyszedłem z kuchni o skierowałem się do swojego tymczasowego pokoju...

*Oczami Nialla*
Nareszcie. Jess wyznała że mnie kocha. Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Dzisiaj mam zamiar zabrać ją na romantyczną randkę. To podczas niej zadam Jessie to ważne pytanie...

*Paczadłami Jessici*
Weszłam do swojego pokoju i usiadłam z laptopem na łóżku. Właśnie miałam przeglądać TT gdy usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- Proszę- mruknęłam i wróciłam do poprzedniej czynności. Do pokoju wszedł Niall. Uśmiechnęłam się. Nie wiem co się ze mną dzieje ale zawsze jak widzę blondaska to mam zaciesz na ryju.
- Mam dla ciebie pewną propozycję- powiedział. Usiadł obok mnie na łóżku z tajemniczą miną.- Poszłabyś ze mą na randkę??- zapytał niepewnie i popatrzył mi w oczy. Nie mogłam mu odmówić.
- Oczywiście
- Ok to przyjdę po ciebie o 19:00.- powiedział jeszcze i wyszedł. Jezu. W co ja się ubiorę?! Wiem. Poproszę o pomoc Dianę i Ever. Już dwie godziny później stałam przed lustrem i oceniałam wyniki naszej pracy. Wyglądałam ładnie. Miałam na sobie sukienkę w biało-niebieskie paski i brązowe sandałki na platformie. Włosy miałam wyprostowane z warkoczykiem po lewej stronie. Wszystkiego dopełniał delikatny makijaż. Równo o 19 usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je i moim oczom ukazał się Niall z wielkim misiem w ręce.
- Proszę to dla ciebie
- Dzięki.- odpowiedziałam i dałam chłopakowi buziaka na przywitanie. Już po chwili siedzieliśmy w aucie i jechaliśmy...no dobra. Kompletnie nie mam pojęcia gdzie jedziemy. Po jakichś 30 minutach auto się zatrzymało. Gdy z niego wyszłam zobaczyłam...

********************************************************************************
Dzięki za komy pod ostatnim postem. Pamiętajcie:
4 komy = kolejny rozdział

sobota, 18 sierpnia 2012

Rozdział 9

*Oczami Jess*
Gdy się od siebie oderwaliśmy popatrzyłam w jego piękne, niebieskie oczy. Roiło się w nich od radosnych iskierek. 
- Wiesz Jess...chciałem ci to powiedzieć już dawno, ale nie miałem odwagi...ja cię kocham- powiedział nieśmiało, a ja po prostu skakałam ze szczęścia.
- Ja też cię kocham Niall- odpowiedziałam i namiętnie go pocałowałam. Gdy wróciliśmy do domu wszyscy już spali na kanapie lub na podłodze. Ja z blondaskiem poszłam do jego pokoju i tam zasnęłam wtulona w niego...

Następnego ranka

Obudziłam się rano bardzo wcześnie. Obok mnie spał Niall. Trzymał rękę na moim brzuchu. Jak słodko. Jak najdelikatniej wyswobodziłam się z jego uścisku i poszłam do łazienki się odświeżyć. Gdy 10 minut później schodziłam do kuchni poczułam że ktoś kładzie ręce na moich biodrach. Dobrze wiedziałam kto to jest. Wszędzie poznałabym ten dotyk od którego zawsze dostawałam gęsiej skórki. To był Niall. Już po chwili przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować po szyi.
- Niall- w odpowiedzi wymruczał coś niezrozumiale- nie teraz. Jestem głodna
- Zaraz ci coś upichcę- odpowiedział chłopak i pędem pobiegł do kuchni. Jak się później okazało robił naleśniki z nutellą. Akurat gdy już kończyliśmy jeść do kuchni wparowała reszta naszej paczki. No trudno będą musieli sobie sami poradzić ze śniadaniem bo ja i Niall idziemy na poranny, romantyczny spacer...

*Perspektywa Diany*
Wstałam rano strasznie obolała. Nic dziwnego. W końcu zasnęłam na podłodze. Niedaleko mnie leżał Zayn i przytulał tyłek Hazzy który z kolei leżał na Ever, która nogi miała na kanapie, a głowę poza nią. Zaczęłam się cicho śmiać. Zrobiłam im jeszcze zdjęcie i wstawiłam je na TT.

"Poranek w domu wariatów ;)"

Tak. Ten opis idealnie do niego pasuje. Po chwili namysłu postanowiłam obudzić Zayna.
- Wstawaj kotku- szepnęłam mu do ucha, a on jeszcze bardziej przytulił się do tyłka Hazzy myśląc zapewne że to ja.
- Jeszcze chwila mamo- wymruczał.
- Wstawaj to dostaniesz buziaka- gdy chłopak to usłyszał automatycznie otworzył oczy. Gdybyście widzieli jego minę jak kapnął się że przytulał tyłek Harrego. Odskoczył od niego z krzykiem budząc wszystkich. No i wtedy się zaczęło. Ever spadła z kanapy przygniatając Harrego. Lou wylądował z buzią w misce z popcornem i zaczął krzyczeć jak baba. No normalnie wariatkowo. Im to nawet psychiatra nie pomoże. Gdy już wszyscy się jako tako uspokoiliśmy skierowaliśmy się w stronę kuchni. Zastaliśmy tam jedzących śniadanie Jess i Nialla. Co chwilę posyłali sobie czułe spojrzenia. Czyżby oni byli razem?? Dziwne. Przecież nic mi o tym nie wiadomo. Trudno. Potem podpytam o to Jess. Gdy nasze kevinki skończyły jeść śniadanko wyszli na spacer. Tak. Między nimi na 100% coś jest. Jeszcze nie wiem co, ale się dowiem.
- To co robimy na śniadanie??- zapytał Lou.
- Naleśniki!!- wydarliśmy się wszyscy razem. Wyjęliśmy potrzebne składniki i zabraliśmy się za robotę. Wszystko szło dobrze do puki Harry nie potknął się i niechcący wysypał całą mąkę na Lou. Tommo nie chciał mu być dłużny i rzucił w niego jajkiem. Jednak Harry zrobił unik i jajko wylądowało na...mojej głowie.
- Nie daruję!- krzyknął Zayn i rozpętała się prawdziwa walka na żarcie. Gdy w końcu skończyliśmy wyglądaliśmy przekomicznie. Byliśmy cali w mace i jajkach, a nawet zaczęliśmy się obsmarowywać nutellą. Co za dzień. Od rana mam nagłe napady głupawki. Ja normalnie nie mogę z nimi przebywać w jednym pomieszczeniu. Nagle Lou wpadł na pomysł żebyśmy w takim stanie wskoczyli do basenu. Zaczęliśmy się przepychać w drodze do drzwi. Gdy je otwarłam normalnie mnie zamurowało...

**************************************************************************
Sorry że taki krótki, ale brat dał mi 5 minut na zejście z kompa bo jak nie to "użyje siły". No a w jego przypadku skończy się to wyniesieniem mnie na rękach z pokoju i wrzuceniem na łóżko. Więc sorry. Pamiętajcie:

4 komy = kolejny post


wtorek, 14 sierpnia 2012

Rozdział 8

Cały dom był w mące i piórkach z poduszek, a pośród tego biegał nagi i na dodatek pijany Harry. Reszta za to pokładała się ze śmiechu. Nikomu chyba nie śpieszyło się do sprzątania.
- Co tu się dzieje?!- krzyknęłam. Wszyscy natychmiast się uspokoili a Harry zakrył swoja Hazzacondę resztką jakiejś poduszki.- Harry, masz się ubrać, Jess i Liam sprzątają kuchnię a Niall i Louis salon. Zrozumiano??- w odpowiedzi wszyscy skinęli głowami. Kurde. Nawet im nie przedstawiłam Ever. No trudno zrobię to potem. Poszłam razem z Ever i Zaynem do salonu, usiedliśmy na kanapie i patrzyliśmy jak reszta ekipy sprząta. Przezabawny widok. Louis zamiast sprzątać patatajał na Niallu, który próbował odkurzyć dywan. Rezultatem tego było tarzanie się po podłodze pośród piórek z poduszek. Za to Jessie i Daddy obrzucali się w kuchni jajkami i mąką. Masakra. W końcu po jakiejś godzinie wszystko było czyste, a po schodach zszedł ubrany już Hazza.- Ok. Skoro wszyscy już się ogarnęli to chciałam wam przedstawić moją kuzynkę Ever- tutaj wskazałam ręką na dziewczynę siedzącą obok mnie. Ever uśmiechnęła się nieśmiało- Której obecności jakoś nikt dotąd nie zauważył- powiedziałam i popatrzyłam z wyrzutem na resztę.
- Cześć- mówiąc to Ever posłała w stronę chłopaków i Jess nieśmiały uśmiech.
- Heeeeeeeej!!- krzyknęli wszyscy.
- Grupowy misiek!!- zawołał Louis i przytulił się do Ever. Reszta zespoły poszła w jego ślady. Chłopaki wciągnęli w to nawet mnie i Jess.
- Nie chcę wam przeszkadzać, ale...dusicie- zaśmiała się Ever. Wszyscy automatycznie ją puścili. Wszyscy oprócz...Hazzy. Ten nadal trzymał ją w uścisku i ani myślał puścić.
- Po pierwsze: Harry puść moją kuzynkę, a po drugie: co robimy??- zapytałam i popatrzyłam na chłopaków. Kątem oka zauważyłam że Harry niechętnie odkleja się od Ever. Pewnie mu się podoba. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby jeszcze wczoraj nie podobała mu się Jess. Ten chłopak lubi skakać z kwiatka na kwiatek. Już ja przypilnuję żeby nie zdradził żadnej z moich przyjaciółek.
- Oglądamy film!!!!!!!!!!-wydarł się na cały głos Lou i przytulił się do Loczka.- Koniecznie horror- powiedział do nas, a następnie zwrócił się do Loczka- Nie bój się będę cię przytulał.- W odpowiedzi na to Harry się zaśmiał i usiadł na kanapie obok Ever.
- Wolę siedzieć tutaj Tommo- powiedział Loczek i uśmiechnął się chytrze. No to przez najbliższe cztery godziny jestem zmuszona na oglądanie horrorów których panicznie się boję. Na szczęście mogę się przytulić do mojego księcia który siedzi tuż obok...

*Oczkami Ever*
Przeszkadza mi to. Cholernie mi to przeszkadza. Harry cały czas się do mnie klei. Nie żebym go nie lubiła, lubię go, ale zdecydowanie nienawidzę jak jakiś chłopak jest zbyt nachalny. Nagle na ekranie pojawiła się straszna twarz jakiegoś potwora. Pisnęłam i odruchowo wtuliłam się w Loczka. Jemu to najwyraźniej pasowało bo objął mnie ramieniem. Jezu. Jak on pięknie pachnie...Nie! Stop! Co ja robię?! Nie będę się teraz angażować w żadne miłostki! Co jak co, ale nie zapomniałam jeszcze jak skończył się związek mój i Jasona. Wyswobodziłam się z objęć Hazzy i powiedziałam reszcie że idę do łazienki. Tam obmyłam twarz zimną wodą, oparłam ręce na umywalce i spojrzałam w lustro. Widok był żałosny. Rozmazany makijaż, łzy spływające po policzkach...żałosne. Nie wiem dlaczego tak reagowałam na wspomnienie Jasona. Już nic dla mnie nie znaczył...a przynajmniej powinien. Gdy już się uspokoiłam zmyłam resztki makijażu i zrobiłam sobie nowy. Wyszłam z łazienki i skierowałam się z powrotem do salonu...

*Oczami Jess*
No nie oczywiście chłopaki musieli włączyć horror. Nikt sobie nawet nie wyobraża jak ja się ich boję.
- AAAA!!- pisnęłam przy kolejnej krwawej scenie.
- Zawsze możesz się do mnie przytulić- wyszeptał mi na ucho Niall. Gdy na niego spojrzałam zauważyłam że ma na twarzy cwaniacki uśmieszek. Jeszcze chwilę wytrzymywałam bez przytulania, ale przy którejś z kolei strasznej scenie nie wytrzymałam i zakryłam sobie oczy bluzą chłopaka. On w odpowiedzi przyciągnął mnie do siebie i objął ramieniem. Po jakichś 30 minutach oglądanie filmu mi się znudziło i postanowiłam wyjść na taras odetchnąć świeżym powietrzem. Usiadłam na huśtawce ogrodowej i popatrzyłam w niebo. Nie było na nim ani jednej chmurki i idealnie było widać gwiazdy i księżyc. Nie wiem dlaczego, ale zaczęłam przypominać sobie wszystko od początku. Pierwszy dzień w przedszkolu, to jak poznałam Dianę, pierwszy pocałunek, pierwszy chłopak...
- O czym myślisz- moje rozmyślania przerwał Niall który pojawił się znikąd i usiadł na huśtawce blisko mnie.
- O całym moim beznadziejnym życiu- odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Zrobiło mi się zimno bo miałam na sobie tylko koszulkę z krótkim rękawem. Zadrżałam. Niall widząc to zdjął swoją bluzę i zarzucił mi ją na ramiona. Poczułam intensywny zapach jego perfum. Nagle huśtawka mocniej się zachwiała, a ja z racji że miałam na niej tez nogi pewnie bym spadła gdyby nie Niall. Mój bohater. Odwróciłam się żeby mu podziękować i napotkałam te jego śliczne oczy w niedalekiej odległości od mojej twarzy. Coś w środku krzyczało do mnie "Pocałuj go". Zaczęliśmy się do siebie zbliżać i...zrobiliśmy to. Pocałowaliśmy się. Na huśtawce, pod niebem pełnym gwiazd...

********************************************************************************
Wróciłam!! Możecie się cieszyć!! A teraz tak na serio. Sorry ze tak długo nie dodawałam rozdziału, ale ostatnio rzadko siedzę na kompie. Wiecie...brat wrócił z obozu. Dzięki a komy pod ostatnim postem.
Pamiętajcie:
4 komentarze = kolejny rozdział

Pozdro!!

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Nowy blog!!


Hah no i założyłam nowego bloga!! Nie wiem po co, ale założyłam. Nie bójcie się będę regularnie dodawać posty na wszystkich blogach. Myślę że nowy blog przypadnie wam do gustu i będziecie go chętnie czytać i komentować!!

Tutaj macie krótki opis: 17-letnia cicha dziewczyna opuszcza Los Angeles by rozpocząć nowe życie w Londynie. Poznaje tam piątkę wariatów i wspaniałą przyjaciółkę. Do jednego z chłopaków zaczyna czuć coś więcej ale postanawia zdusić to uczucie w sobie...


czwartek, 9 sierpnia 2012

Rozdział 7

/Przypomnienie/

*Oczami Jessie*
Od pocałunku dzieliły nas już tylko milimetry gdy nagle...

/Rozdział 7/

*Perspektywa Jess*
- Tutaj jesteś kwiatuszku!!- Ja i blondasek gwałtownie od siebie odskoczyliśmy. Tak jak myślałam tą romantyczną chwilę przerwał Harry.  Byłam na niego wściekła- szukałem cię- powiedział wcale nie zwracając uwagi na stojącego obok mnie Nialla.
- Czego chcesz??- spytałam oschle. Chłopak zaczynał mnie powoli denerwować. Nie dość że przez niego pocałunek mój i Nialla nie doszedł do skutku to ten jeszcze zachowuję się jak gdyby nigdy nic. 
- Niczego. Po prostu martwiłem się o ciebie bo długo cię nie było- podszedł do mnie i położył mi swoją dłoń na policzku. Strzepnęłam ją. Chłopak wydawał się być zdziwiony.
- Przecież byłam z Niallem- syknęłam przez zaciśnięte zęby. 
- Nie wiedziałem- odpowiedział niewinnie czym rozzłościł mnie jeszcze bardziej.
- Ale teraz już wiesz- powiedziałam odwróciłam się na pięcie, chwyciłam Irlandczyka za rękę i odeszłam zostawiając Loczka samego...

*Zielonymi oczkami Hazzy*
Podobała mi się. Nie dość że była piękna to jeszcze inteligentna. Tylko że nie działał na nią mój urok. Każda z moich fanek dałaby się pokroić żeby być na jej miejscu, a ona nic. Olewała mnie. Przez co jeszcze bardziej    chciałem ją zdobyć. Była dla mnie jak trofeum. Dobrze wiedziała o tym że nie jest mi obojętna, ale miała to w dupie. Wiedziałem że podoba się Niallowi, ale nie wiedziałem czy ona też coś do niego czuje. Do teraz. Dopiero dzisiaj podczas oglądania filmu zauważyłem jak na niego patrzy i jak rumieni się na jego widok. A przecież tak starałem się aby nie zostawiać ich samych. Żeby to uczucie nie rozkwitło. Dlatego kiedy dzisiaj wyszła na spacer z Niallem postanowiłem ich śledzić. Tak. Wiem że nie był to najlepszy pomysł ale to było silniejsze ode mnie. Gdy usłyszałem dzisiaj jak śpiewa pokochałem ją jeszcze bardzie. Potem o mało co nie doszło do pocałunku. Musiałem to przerwać. Wiem że przez to co tam wygadywałem wyszedłem na idiotę, ale nie mogłem stać i patrzyć jak mój przyjaciel całuje dziewczynę którą kocham. Chyba. Sam nie jestem do końca pewien swoich uczuć. Ale wiem że to co do niej czuje to na pewno nie jest przyjaźń. Kiedy zostawiła mnie dzisiaj samego na tej ulicy miałem ochotę krzyczeć albo kogoś pobić. Byłem wściekły. Wybrała jego. Pójdę do jakiegoś klubu i poderwę napaloną laskę. Tej  nocy muszę wyrzucić Jess z moich myśli bo ona już nigdy nie będzie moja. Chociaż ja sobie jej i tak nie odpuszczę. Będę na nią czekał. Tak myśląc dotarłem do klubu "Atlantic"...

Następnego ranka
*Perspektywa Zayna*
Obudziłem się rano i poczułem zimno wdzierające się pod koc. Spojrzałem na śpiącą obok mnie Dianę. Wyglądała tak słodko. Wstałem i szczelniej okryłem ją kocem. Potem zabrałem się za sprzątanie więc gdy moja księżniczka już się obudziła na dachu był tylko koc na którym spała.
- Hej kotku- powiedziałem całując ją w kącik ust- Jak się spało??
- Z tobą??...wyśmienicie- szepnęła i cmoknęła mnie w polik...

*Oczkami Diany*
Ta randka była absolutnie wspaniała. Zdecydowanie najlepsza w moim życiu. Nie dość ze Zayn jest przystojny, inteligentny i czuły to jeszcze taki romantyczny...po prostu ideał.
- Kochanie podnieś swój sexy tyłek i chodź ze mną do samochodu- zaśmiałam się. Mulat zawsze potrafił mnie rozśmieszyć. Spełniłam jego prośbę i poszłam razem z nim do auta. Już po 30 minutach byliśmy pod moim domem.- Pa kochanie- powiedział i złożył na moich ustach namiętny pocałunek.
- Do zobaczenia kocie- cmoknęłam go jeszcze w policzek i weszłam do domu. Postanowiłam się przebrać. Wzięłam ciuchy na przebranie i weszłam do łazienki. Odbębniłam swoje codzienne poranne czynności i poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanko. Dzisiaj miałam odebrać z lotniska swoją kuzynkę- Ever. Ma 16 lat i jest bardzo ładna. Dawniej była moją najlepszą kuzynką i chyba nadal tak jest. Nie widziałam jej już 5 lat wiec mama zaprosiła ją do nas na wakacje żebyśmy "odświeżyły" swoją znajomość. Cieszę się że ją spotkam po tylu latach.

*Pół godziny później oczami Ever*
Właśnie wylądowałam na lotnisku w Bradford. Boję się. A co jeśli Diana mnie nie zaakceptuje?? Muszę zrobić na niej jak najlepsze wrażenie. Kiedy było już po rozprawie zaczęłam się rozglądać. Gdzie ona może być?? O jest!! Stoi z...Zaynem Malikiem!! O matko jestem fanką One Direction. Znaczy...nie taką pseudo fanką, nie mdleję na ich widok czy coś, ale po prostu ich lubię. Niepewnie podeszłam do Diany. Chyba mnie nie rozpoznała.  Bo nadal wypatrywała kogoś w tłumie ludzi przed nią.
- Diana??- spytałam niepewnie. I popatrzyłam na nią. Drgnęła na dźwięk mojego głosu i odwróciła się do mnie. W jej oczach zobaczyłam szczęście. Jak na razie jest dobrze.
- Ever??...Ever!! Tak się cieszę że w końcu się spotkałyśmy. Nawet nie wiesz jak ja za tobą tęskniłam!!- Di przytuliła mnie tak mocno że prawie nie mogłam oddychać.
- Diana...- szepnęłam.
- Tak???- spytała uradowana dziewczyna nie przerywając uścisku.
- Dusisz...- chyba dopiero teraz zauważyła jak mocno mnie przytula.
- Sorry...ja po prostu strasznie, strasznie się cieszę że cię widzę!!- uśmiechnęłam się do niej.
- Ja też tęskniłam za tymi wszystkimi szaleństwami- powiedziałam i znowu się przytuliłyśmy...

*Oczkami Diany*
Razem z Zaynem przyjechaliśmy na lotnisko odebrać Ever. Ciekawe jak ona teraz wygląda. Pewnie jest tak samo śliczna jak przed laty. Zawsze zazdrościłam jej urody. Czekaliśmy z Zaynem jakieś 5 minut aż w końcu podeszła do mnie drobna szatynka. To ona!! Nic się nie zmieniła była tak samo piękna i delikatna jak wtedy gdy opuszczała Bradford. Strasznie się ucieszyłam ze ją widzę zaczęłam ją przytulać, a ona już po chwili robiła to samo. Gdy w końcu przestałyśmy się witać zauważyłam że mojego ukochanego otoczyły fanki. Szybko chwyciłam go za rękę i wyciągnęłam z tego tłumu napalonych nastolatek. Zayn posłał mi nieme "Dziękuję" i szybko wsiedliśmy do auta.
- Zayn poznaj Ever- powiedziałam do mojego chłopaka.
- Hej!!- Mulat uśmiechnął się do dziewczyny.
- Ever to jest Zayn, mój chłopak- gdy to powiedziałam Ever podniosła kciuk do góry i posłała mi promienny uśmiech.
- Miło cię poznać Zayn- moja kuzyneczka uśmiechnęła się do mulata. Chyba się polubią. Mam nadzieję że reszta też zaakceptuje Ever. Nareszcie byliśmy pod domem Jess. Moja przyjaciółka kazała od razu przywieźć tutaj Ever żeby ta mogła wszystkich poznać. Gdy weszliśmy przez drzwi zamurowało nas...

*********************************************************************************
Hahaha macie rację przerywam w takich momentach specjalnie. Przecież muszę was trzymać w napięciu. Inaczej chyba byście tego nie czytali. Sorry że taki krótki ale musiałam przerwać w odpowiednim momencie. Pamiętajcie:
4 komentarze = kolejny rozdział

Jestem skłonna dodać 8 rozdział nawet dziś jeśli dodacie te komentarze.

Pozdro!!

P.S. W zakładce bohaterzy pojawi się dzisiaj nowa postać- Ever

wtorek, 7 sierpnia 2012

Rozdział 6

Staliśmy na dachu najwyższego budynku w Bradford!! Nie mogłam w to uwierzyć. Przede mną rozciągał się cudny widok. Nieopodal nas był koc otoczony świecami które ułożone były wokoło niego na kształt serca. Byłam taka szczęśliwa. On to zrobił tylko i wyłącznie dla mnie!! Nagle poczułam ręce Zayna na mojej talii. Przyciągnął mnie do siebie i pocałował w szyję.
- Jak ci się podoba??- wyszeptał mi do ucha.
- Jest cudownie- odwróciłam się do niego, zarzuciłam mu ręce na szyję i złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Kiedy się od siebie oderwaliśmy Zayn pociągnął mnie za rękę w stronę koca. Ta randka przerosła nawet moje marzenia na temat wymarzonej kolacji z chłopakiem. Była idealna!! Usiadłam obok chłopaka i położyłam głowę na jego torsie. Poczułam ten zniewalający zapach jego perfum i pomyślałam że mogłabym tak leżeć do końca życia. Moje rozmyślania przerwał Zayn wkładając do mojej buzi winogrono. Potem karmiliśmy siebie nawzajem. Było tak cudownie...
- Diana...- Zayn zrobił się jakiś nieswój.
- Tak??- popatrzyłam na niego zdziwiona.
- Napisałem dla ciebie piosenkę- mówiąc to wyjął zza pleców gitarę. Byłam wniebowzięta!! Żaden chłopak nigdy nie napisał dla mnie piosenki. Nie mogłam wydusić z siebie słowa. Gdy Zayn zaczął śpiewać byłam w siódmym niebie. Piosenka była śliczna...cała o miłości. W chwili kiedy chłopak skończył śpiewać rzuciłam się na niego i podarowałam mu namiętnego całusa...

*Oczami Jess*
Zostałam sama. No dobra. Może nie taka sama. Są jeszcze chłopaki, ale ja jestem jedyną zrównoważoną psychicznie osobą w tym  towarzystwie. Siedziałam właśnie na kanapie i oglądałam z chłopakami jakąś bajkę którą włączyli bez mojej zgody. No dobra "pouczający film animowany" jak to okrzyknęło 4/5 1D. Może bym jeszcze wytrzymała gdyby nie Lokers. Chłopak chyba nigdy nie zrozumie że mi się nie podoba. Przysiadł się do mnie i cały czas podrywa. Dobrze  że po mojej drugiej stronie siedzi Niall...przynajmniej mogę z nim normalnie porozmawiać. Bez tych wszystkich słodkich ksywek typu: "mała", "kochanie", "słońce" i niejednokrotnie też "kwiatuszku". Miałam tego dość. 
- Harry możesz się zamknąć?!- krzyknęłam na tyle głośno żeby uwaga wszystkich skupiła się na mojej osobie. 
- Nie...- powiedział chłopak przygryzając wargę.
- Mam dość!- krzyknęłam i wstałam. Miałam  zamiar iść na spacer. Może mnie to uspokoi.- Wychodzę!! Wrócę...jak wrócę to będę!!- powiedziałam i chciałam już iść.
- Poczekaj- to był Niall- pójdę z tobą.- powiedział to nie zwracając uwagi na mordercze spojrzenia Hazzy. Hahaha gdyby spojrzenie mogło zabijać nasz blondasek już dawno leżałby martwy.
- Ok- odparłam i już po chwili byliśmy na zewnątrz. Postanowiliśmy iść do parku. Spacerowaliśmy sobie alejkami i milczeliśmy. Nie wiem nawet dlaczego, ale milczenie mi nie przeszkadzało. 
- Opowiedz  mi coś o sobie- nasze milczenie przerwał Niall. Fakt. Niewiele o mnie wiedział bo z jakiegoś powodu Harry nie chciał nas nigdy zostawić sam na sam. To było dziwne. Nawet bardzo dziwne. Jakby Harry się czegoś bał...ale czego??
- A co konkretnie chcesz wiedzieć?- zaśmiałam się.
- Wszystko- uśmiechnął się do mnie, a mi zmiękły kolana.
- No więc jak już zapewne wiesz mam na imię Jessica, 165 cm wzrostu i 18 lat. Lubię tańczyć i śpiewać, a w przyszłości chciałabym zostać tancerką- posłałam mu najpiękniejszy uśmiech na jaki było mnie stać.
- Zaśpiewaj mi coś- poprosił a ja po prostu nie mogłam mu odmówić. Zdecydowałam się na Kelly Clarkson- Stronger, zaczęłam śpiewać, a blondasek patrzył na mnie z otwartą paszczą. Kiedy skończyłam nadal stał z otwartą gębą.
- Zamknij buzię bo ci mucha wpadnie- zaśmiałam się.
- To było...ŚWIETNE!!- chłopak uśmiechnął się i przytulił się do mnie. Gdy znów na mnie popatrzył nasze twarze dzieliły tylko centymetry. Niall popatrzył mi w oczy i...

*Oczami Diany*
Jestem chyba najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Właśnie leżę z największym przystojniakiem jaki stąpa po tej ziemi na kocu i wpatruję się w gwiazdy. Zayn przez chwilę bawił się moimi włosami, ale usnął. Ja natomiast leżałam na jego torsie, wdychałam ten cudowny zapach jego boskich perfum i myślałam o naszym związku. To był zdecydowanie mój NAJLEPSZY związek. Zayn traktował mnie jak księżniczkę. Czułam że to ten jedyny. Tak rozmyślając nawet nie wiem kiedy odpłynęłam w objęcia Morfeusza...

*Oczami Jessie*
Od pocałunku dzieliły nas już tylko milimetry gdy nagle...

**********************************************************************************
Sorry że tak długo mnie nie było ale po prostu nie miałam czasu. Przepraszam też za to że rozdział jest taki  krótki ale nie mam veny. Ten rozdział dedykuję wszystkim którzy skomentowali ostatniego posta. Zmieniam zasadę. Od teraz:
4 komentarze = kolejny rozdział

Pozdro!!

czwartek, 2 sierpnia 2012

Rozdział 5

*Perspektywa Zayna*
Właśnie skończył się nasz wywiad. Mieliśmy zamiar odwiedzić teraz Dianę. Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Numer nieznany. Ciekawe kto dzwoni i co chce.
- Halo??- spytałem jednocześnie odpychając Loczka który próbował podsłuchiwać.
- Zayn...nareszcie dodzwoniłam się do któregoś z was!- to była Jess- chodzi o Dianę. Pogorszyło jej się. Znowu jest w śpiączce...- nie słyszałem co mówiła dziewczyna gdyż telefon wypadł mi z ręki. Moja Diana...znowu jest w śpiączce. Nie mogłem w to uwierzyć. Przecież byłem u niej rano i wszystko było dobrze.
- Zayn, Zayn!!- Liam machał mi ręką przed oczami. Popatrzyłem na niego- co jest?!
- Diana...ona znowu jest w śpiączce- powiedziałem cicho.
- Jedziemy do szpitala- Liam podjął szybką decyzję, a ja byłem mu za to wdzięczny. Już po 30 minutach siedziałem przy łóżku Diany i wpatrywałem się w jej spokojna twarz. Nie wiem co zrobiłbym gdyby jej zabrakło...

2 dni później
*Oczkami Diany*
Otworzyłam oczy. Tak jak kilka dni temu oślepiło mnie ostre, białe światło. Pierwsze co poczułam to złość. Jak ta dziwka mogła zabrać mi najpierw Toma, a potem Zayna?! Suka. Nie jest nawet warta by poświęcać jej myśli. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Zayna. Uśmiechnęłam się do niego. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. 
- Diana...w końcu się obudziłaś- powiedział i uśmiechnął się do mnie ukazując rząd białych zębów. Może to nie był odpowiedni moment, ale musiałam dowiedzieć się co łączy go z Phoebe ( przyp. aut. czytaj Fibi ).
- Zayn...wiem że to pytanie jest teraz nie na miejscu ale...com cię łączy z tą dziewczyną która była u mnie w poniedziałek??- w jego oczach ujrzałam zdziwienie.
- Nic. Zupełnie nic. Ona dowalała się do mnie i pocałowała mnie, ale ja nic do niej nie mam. Szczeże mówiąc nie bardzo ją lubię- powiedział, a ja odetchnęłam z ulgą. Cieszyłam się że nic ich nie łączy. To oznaczało że Phoebe kłamała. Ponownie popatrzyłam Zaynowi w te czekoladowe oczy. Siedzieliśmy tak chwilę aż w końcu zaczęliśmy się do siebie zbliżać. No i stało się. Poczułam na swoich ustach jego ciepłe wargi. Był taki delikatny. Gdy się od siebie oderwaliśmy popatrzyłam na niego szczęśliwa i znów go pocałowałam. Tym razem całował mnie z większą namiętnością i zachłannością niż poprzednio.
- Diana nie wiem czy ty odwzajemniasz moje uczucia ale ja...ja cię kocham.- powiedział i popatrzył mi w oczy. Tak. Jestem teraz najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Zayn Malik wyznał mi miłość!!!! A ja?! Też go kocham!!! I gdybym nie była taka słaba to wykrzyczałabym to całemu światu.
- Też cie kocham...- wyszeptałam i wpiłam się w jego usta.
- Więc czy zostaniesz moją dziewczyną??- zapytał niepewnie.
- Tak...- wyszeptałam...

Tydzień później
Nareszcie w domu. Jak ja się za nim stęskniłam. Weszłam do swojego pokoju i od razu rzuciłam cię na łóżko. Moje miękkie łóżko z kolorową pościelą. Za nim też się stęskniłam. Miałam się dzisiaj spotkać z Zaynem. Więc z żalem zwlekłam się ze swojego wygodnego łóżka i poszłam się przygotować. Wzięłam prysznic, zrobiłam sobie lekki make-up, uczesałam kłosa i ubrałam się. Równo o godzinie 19:00 usłyszałam dzwonek do drzwi. Gdy je otworzyłam moim oczom ukazał się Zayn z bukietem moich ulubionych czerwonych róż.
- Ślicznie wyglądasz- powiedział i mnie pocałował.
- Dzięki. Ty też prezentujesz się całkiem całkiem- uśmiechnęłam się do niego.
- To dla ciebie- rzekł dając mi bukiet. Podziękowałam i poszłam wstawić kwiaty do wazonu z wodą. Gdy ponownie wyszłam przed dom Zayn widocznie nie mógł powstrzymać się przed pocałowaniem mnie bo przyciągnął mnie do siebie za biodra i pocałował. Odruchowo wplotłam palce w jego włosy. Gdy zaczęło brakować nam powietrza oderwaliśmy się od siebie, a ja obdarowałam go najpiękniejszym uśmiechem na jaki było mnie stać. 
- Więc gdzie mnie zabierasz??- spytałam.
- Zobaczysz- odpowiedział i wziął mnie za rękę. Już po chwili siedzieliśmy w aucie i śmialiśmy się. Po 30 minutach jazdy Zayn zatrzymał się przed jakimś wysokim budynkiem. Zawiązał mi oczy chustką i powiedział tylko żebym mu zaufała z czym nie miałam najmniejszego problemu. Najpierw jechaliśmy windą, a potem szliśmy schodami. Gdy w końcu skończyła się nasza wędrówka poczułam na swoim ciele powiew wiatru. Zayn odwiązał mi chustkę a ja oniemiałam...

***********************************************************************************
Hahahahaha jak ja kocham trzymać was w niepewności. Pamiętajcie:
3 komentarze = kolejny rozdział

Pozdro!!

wtorek, 31 lipca 2012

Rozdział 4

*Perspektywa Zayna*
Już po chwili biliśmy się w najlepsze. Czułem że nie będę wyglądał najlepiej jak to wszystko się skończy. Ale w tej chwili nie liczył się dla mnie mój wygląd. Czułem ten przypływ adrenaliny. Nie wiem dlaczego ale postanowiłem cały ten stres wyładować na Tomie. Właśnie chciałem zadać kolesiowi kolejny cios ale ktoś mnie powstrzymał. Jak się później okazało był to lekarz. Rozdzielił nas i wyrzucił ze szpitala. Rzuciłbym się na Toma jeszcze raz gdyby nie to że uciekł. Tchórz. Otarłem swoje usta z krwi. Tak. Miałem rozwaloną wargę, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Gdy wszedłem do domu od razu natknąłem się na Liama.
- Stary coś ty robił?!- Liam wydarł się na głos więc już po chwili w salonie znalazła się reszta domowników.
- Nic- powiedziałem i skierowałem się do swojego tymczasowego pokoju. Od razu wszedłem do łazienki. Kurwa, kurwa, kurwa...nie wyglądam za dobrze, a już za dwa dni mamy z chłopakami wywiad. Zmyłem ze swojej twarzy zaschłą krew. Kurwa. Mam na twarzy mnóstwo siniaków. Mimowolnie pomyślałem o tym jak musi wyglądać ten dupek Tom. Zszedłem na dół i od razu spojrzenia wszystkich zostały skierowane na moją osobę. Szczerze?! W tej chwili miałem wszystkich w dupie. Myślami byłem cały czas przy Dianie.Ciekaw co z nią. Muszę jutro iść do szpitala. Oczywiście jeżeli po dzisiejszym ekscesie jeszcze mnie do niego wpuszczą. Na samą myśl o tym jak dzisiaj obiłem temu skurwysynowi mordę uśmiecham się.
- Zayn, Zayn słuchasz mnie?!- dopiero teraz zauważyłem rękę Liama którą jej właściciel machał mi przed twarzą.
- Sorry, zamyśliłem się. Mówiłeś coś??- popatrzyłem na niego.
- Pytałem się kto cię tak urządził.- popatrzył ma mnie badawczo.
- Nie ważne- powiedziałem i nalałem sobie soku do szklanki. Chciałem odejść, ale Liam mnie zatrzymał.
- Stary co się z tobą dzieje?! Odkąd Diana jest w szpitalu chodzisz jakiś nieswój. Martwimy się o ciebie.- powiedział- Ja się o ciebie martwię...jesteś moim przyjacielem- dodał znacznie ciszej ale ja i tak to usłyszałem.
- Liam wszystko jest dobrze- chłopak odetchnął z ulgą- po prostu Diana to dla mnie bardzo ważna osoba i nie mogę siedzieć bezczynnie i patrzeć jak ona cierpi...- powiedziałem i popatrzyłem na Liama który stał przede mną z zatroskaniem na twarzy.
- Wiem o co ci chodzi bo dokładnie to samo czuję do Danielle- powiedział jeszcze i wyszedł. Spojrzałem na zegar. Była 21:00. Poszedłem do łazienki i wziąłem prysznic. Potem położyłem się do łóżka i od razu zasnąłem...

*Oczami Diany*
Czułam się okropnie. To przeze mnie chłopacy się pobili. Zayn pewnie porządnie obił mordę Tomowi. Zawsze był silny. Hmmm...chciałabym żeby Zayn był tutaj ze mną. W prawdzie gdy wyjechał i się nie odzywał przyrzekłam sobie że nigdy mu nie wybaczę, ale to teraz nie było ważne. Pierdolić przyrzeczenia. Chcę żeby tu ze mną był i koniec. Myślałam tak jeszcze chwilę aż w końcu odpłynęłam w objęcia Morfeusza...

Następnego ranka

*Oczkami Zayna*
Obudziłem się i od razu spojrzałem na zegarek.
- Cholera- przekląłem pod nosem. Była 10:00, a miałem zamiar dzisiaj z samego rana odwiedzić. Skierowałem swe kroki do łazienki. Wziąłem prysznic i ubrałem się w jeansy, białą koszulkę i czerwoną bejsbolówkę. Na stopy wsunąłem białe adidasy i mogłem iść. Po drodze zwinąłem jeszcze jabłko z kuchni.
- Wychodzę- krzyknąłem w kierunku siedzących w salonie znajomych. Chyba mnie nie usłyszeli bo nawet nie odwrócili w moją stronę swoich zacnych łepetyn. No nic. Nie będę się tym teraz przejmował. Szybkim krokiem ruszyłem do szpitala. Gdy byłem już na miejscu dopadły mnie fanki. Nie miałem ochoty rozdawać tych durnych autografów ani robić sobie zdjęć z tymi napalonymi dziewczynami. Nie miałem na to ani ochoty ani nastroju. Przeprosiłem je grzecznie i wszedłem do szpitala. Od razu skierowałem się do sali w której leżała Diana. Delikatnie zapukałem, a gdy usłyszałem ciche "proszę" wszedłem. Leżała na dużym łóżku pośród białej pościeli i wydawała się taka krucha...
- Cześć- powiedziałem. Podszedłem do okna, wziąłem stojące przy nim krzesło i ustawiłem je obok łóżka Di - Jak się czujesz??- zapytałem ujmując jej drobną dłoń.
- Dobrze- powiedziała i posłała mi uśmiech przepełniony bólem. Z pewnością nie czuła się dobrze...

*Perspektywa Diany*
Przyszedł. Jezu jak ja się cieszę. Chyba mi nie uwierzył jak powiedziałam że dobrze się czuję. Widzę to w jego oczach. A nawiązując do jego oczu...jakie one są piękne....Cholera. Chyba się zakochałam. Nie. Nie mogę dać ponieść się emocjom. Nic do niego nie czuję...chyba.
- Di...słuchasz mnie- popatrzyłam na niego zdezorientowana i znów utonęłam w tych czekoladowych oczach.
- Przepraszam, zamyśliłam się...- zaśmiał się...Jezu ten to nawet śmieje się pięknie. Stop. Przecież ja nic do niego nie czuję!! Na pewno...chyba...
- Pytałem kiedy cię stąd wypuszczą.- zapytał i posłał mi zatroskane spojrzenie.
- Nie wiem- odpowiedziałam i popatrzyłam mu w oczy. Zaczęliśmy się do siebie zbliżać. Wiedziałam co się zaraz stanie, ale nie chciałam przerywać tej magicznej chwili. Gdy nasze twarze dzieliły zaledwie centymetry zadzwonił telefon Zayna. Cholera. A mogło być tak pięknie. Chłopak porozmawiał chwilę przez telefon, a kiedy skończył posłał mi tylko przepraszające spojrzenie.
- Przepraszam muszę iść. Przyjdę jutro- pocałował mnie w policzek i tyle go widziałam. Już nie mogę się doczekać jutra...

*Oczami Zayna*
Wyszedłem z sali w której była Diana z niemałym ociąganiem. Dzwonił Liam mówił że mamy jakąś próbę. Cholera. Chciałem spędzić dzisiejszy dzień w towarzystwie Diany. 
- Cześć przystojniaczku- moje rozmyślania przerwała jakaś dziewczyna. Podniosłem na nią wzrok i od razu tego pożałowałem.Dziewczyna miała na twarzy chyba z kilogram tapety i była ubrana w kusą spódniczkę i bluzkę z głębokim dekoltem. "Dziwka"- przemknęło mi przez myśl.
- Sorry spieszę się- powiedziałem i chciałem odejść.
- Gdzie ci tak śpieszno- powiedziała i zaczęła kreślić swoim palcem (a raczej tipsem) niewidzialne kołą na moim torsie.- nagle przybliżyła się do mnie i pocałowała. Odepchnąłem ją gwałtownie. Popatrzyła na mnie ze zdziwieniem.- Co się stało kotku??- spytała jak gdyby nigdy nic.

- Odwal się ode mnie!!- krzyknąłem i wybiegłem ze szpitala...


*Z perspektywy Diany*
Gdy Zayn wyszedł słyszałam jakieś krzyki na korytarzu. Po chwili do mojej sali weszła Phoebe ( czyt. Fibi ). Co ona tu do cholery robi?! Przecież od zawsze powtarzała że jestem jej wrogiem nr.1 zresztą z wzajemnością. Nienawidziłam jej. Była największym plastikiem w szkole. Gdy chodziłam z Tomem cały czas się do niego kleiła.
- Diana, Diana, Diana...- powiedziała kręcąc przy tym głową- no i do czego doprowadziła cię ta głupia zazdrość?
- O czym ty do cholery mówisz- byłam zdenerwowana już samą jej obecnością.
- Udajesz że nie wiesz o czym mówię- powiedziała i zaśmiała się- to byłam ja...to ze mną Tom cię zdradził.- popatrzyła na mnie z cwanym uśmieszkiem, a ja momentalnie się wściekłam.
- Ty suko!!! Rozpierdoliłaś mój związek!!!! Jesteś z siebie zadowolona dziwko?!- krzyczałam. Nie mogłam się opanować, a ona stałą tylko i patrzyła na mnie z cwanym uśmieszkiem i nienawiścią w oczach.
- Zabiorę ci każdego...- syknęła- a z tym twoim kochasiem który był dzisiaj u ciebie przed chwilą się całowałam!!!!- krzyknęła i już miała wychodzić, ale w tej chwili urządzenie do którego byłam podpięta zaczęło głośno i szybko pikać, a mnie ogarnęła ciemność...


*********************************************************************************
Hah no i jest 4 rozdział. Jak zwykle dziękuję za komentarze pod ostatnim postem i proszę o następne. Ten rozdział dedykuję Robci która wymyśliła imię dla Phoebe i znalazła idealną fotkę. Dziękuję!!
Pamiętajcie:
3 komentarze = kolejny post



Aha i dzisiaj w zakładce bohaterowie pojawi się Phoebe.

sobota, 28 lipca 2012

Rozdział 3 ;**

Spróbowałam otworzyć oczy i zaraz tego pożałowałam bo oślepiło mnie jasne światło. Próbowałam się poruszyć, ale poczułam przejmujący ból. Poczułam że coś lub ktoś leży na moich nogach i ściska moją dłoń. To był Zayn. Lekko uścisnęłam jego dłoń. Natychmiast wstał. Popatrzył na mnie. W oczach miał łzy.
- Diana...- szepnął- przepraszam to wszystko moja wina...gdybyśmy...gdybyśmy was wtedy nie gonili to nie leżałabyś teraz w szpitalu i nie cierpiałabyś- powiedział, a z jego oczu popłynęły łzy. Zrobiło mi się smutno.
- Zayn...- wyszeptałam z trudem. Mój głos był zachrypnięty. Poczułam że jestem podpięta do wielu kabelków.- to nie twoja wina...
- Przepraszam...pójdę po lekarza- powiedział jeszcze i wyszedł. Po chwili wrócił w towarzystwie lekarza.
- Jak się pani czuje- zapytał mnie lekarz. To najgłupsze pytanie jakie mógł mi zadać. Więc jak się czuję?! Fatalnie. Miałam ochotę mu to wykrzyczeć w twarz ale powstrzymałam się i powiedziałam tylko:
- Bywało lepiej...-powiedziałam i próbowałam się uśmiechnąć al wyszedł z tego tylko jakiś grymas. Lekarz zadał mi jeszcze kilka pytań, a potem wyprosił Zayna z sali i zabrał na jakieś badania. Po 30 minutach znowu leżałam podpięta do tych wszystkich kabelków w tej ohydnej sali. Postanowiłam się przespać bo byłam bardzo zmęczona. Gdy się obudziłam zobaczyłam mamę która siedziała przy moim łóżku całą zapłakana. No tak. Taty oczywiście nie ma. Bo: "ma ważną delegację" i nie może być w szpitalu przy cierpiącej córce.
- Córciu...- mama powiedziała tylko tyle bo znów się rozpłakała.
- Mamo...jak długo ja tutaj leżę- zapytałam bo lekarz powiedział mi tylko że byłam w śpiączce.
- Trzy tygodnie- odpowiedziała. Co?! WTF?! ILE?! Nie mogłam w to uwierzyć!! Trzy tygodnie?! Musiałam nieźle oberwać... Mama posiedziała u mnie jeszcze godzinę ale musiała już iść bo lekarz wyprosił ją pod pretekstem że: "pacjentka musi wypocząć". Tsa...jasne...ja chyba lepiej wiem co muszę zrobić, a czego nie. Postanowiłam się przespać...

3 tygodnie wcześniej
*Oczami Jessici*
- Ty jebany debilu jak mogłeś mi to zrobić?!- Diana była naprawdę wściekła. Zresztą kto by nie był. Nagle zaczęła uciekać wbiegła na jezdnię nie zauważyła nadjeżdżającego auta i...
- Diana uważaj!!- krzyknęłam ale było już za późno. Dziewczyna wylądowała na masce samochodu, ale siła odrzutu była tak wielka że już po chwili wylądowała na poboczu. Podbiegłam do niej, a ten skurwysyn Tom uciekł. Zresztą nie tylko on...mężczyzna który potrącił Di już dawno zniknął za horyzontem. Podbiegłam do niej. Wyglądała...strasznie. Była cała zakrwawiona. Jak najszybciej zadzwoniłam na pogotowie. Karetka przyjechała już po 5 minutach. Zabrali ją do szpitala, a ja cała zapłakana pobiegłam do domu. Musiałam się komuś zwierzyć. Wiem. Liam. On zawsze mnie wysłucha. Wpadłam zapłakana do domu i od razu popędziłam do pokoju Liama.
- Jess co się stało??- zapytał wyraźnie zaniepokojony.
- Diana...ona...ona...- nie mogłam tego powiedzieć. Dopiero teraz zauważyłam ze obok Liama stał zaniepokojony Zayn. 
- Co z nią??- mulat był wyraźnie zaniepokojony.
- Ona...miała wypadek...jest w szpitalu- powiedziałam i jeszcze bardziej się rozpłakałam. Gdy Zayn dowiedział się w końcu jaki jest adres szpitala wybiegł z domu jak oparzony. Liam natomiast przytulił mnie do siebie i trzymał tak puki się nie uspokoiłam...

*Z perspektywy Zayna*
Biegłem do szpitala najszybciej jak mogłem. Nie mogłem jej stracić. Nie teraz gdy ją odzyskałem, gdy zaczęła mnie od nowa lubić. Wpadłem do szpitala i zdyszany zapytałem pielęgniarki gdzie znajdę Dianę. powiedziano mi ze jest operowana. Co?! Nie mogłem ustać w miejscu...

2 godziny później...
Zauważyłem lekarza wychodzącego z sali operacyjnej. Szybko podszedłem do niego.
- Doktorze co z nią??- zapytałem. Popatrzył na mnie badawczo.
- Jest pan kimś z rodziny??- zapytał.
- Tak. Jestem jej bratem- skłamałem, ale musiałem dowiedzieć się co z nią.
- Nie będę pana oszukiwał...stan pacjentki jest ciężki. Ma złamaną nogę, kilka żeber i uszkodzoną czaszkę. W chwili obecnej jest w śpiączce...nie wiemy kiedy się wybudzi.- gdy to usłyszałem nogi się pode mną ugięły...

Wróćmy do teraźniejszości:
*Oczami Diany*
Obudziłam się. Leżałam może pięć minut gdy nagle do mojej sali wpadła Jessica.
- Diana!!- krzyknęła i mnie przytuliła. Myślałam że mnie udusi.
- Jess...- powiedziałam.
- Co??- zapytała nie zwalniając uścisku.
- Dusisz...- od razu się ode mnie odsunęła i zaczęła opowiadać jak bardzo się o mnie bała. Powiedziała też że Zayn przesiadywał u mnie całe dnie. Podobno reszta zespołu zaczęła się o niego martwić bo prawie wo gule nie spał i nie jadł. Kurcze on chyba na prawdę bardzo się przejął tym moim wypadkiem. Będę musiała mu to jakoś wynagrodzić. Gdy Jessie już wyszła miałam dużo czasu aby to wszystko przemyśleć. Po jakichś 2 godzinach w drzwiach sali pojawił się Zayn.

- Ktoś chce z tobą rozmawiać...- posłał mi smutne spojenie i wyszedł. W drzwiach stanął...Tom. Jak on wo  gule śmie mi się pokazywać na oczy po tym wszystkim co mi zrobił?!
- Wyjdź- powiedziałam tak głośno na ile było mnie stać.
- Diana ale to...to była moja kuzynka- że co?! Kuzynka?! Głupszego kłamstwa w życiu nie słyszałam!! Kto normalny chodzi z kuzynką za rękę i namiętnie ją całuje?!
- Taaak i tak namiętnie ją całowałeś tylko dlatego że się za nią stęskniłeś, tak?! Jesteś żałosny!! A teraz wyjdź!!- krzyknęłam, a z moich oczu pociekły łzy. Tom nadal stał w tym samym miejscu co poprzednio.- Nie słyszałeś?! Wyjdź!!- w tej chwili w drzwiach sali pojawił się Zayn...



*Z perspektywy Zayna*
Z sali w której leżała Diana słychać było jakieś krzyki. Podszedłem bliżej i dokładnie słyszałem że Di nie chce widzieć tego gościa. Wszedłem do sali i zwróciłem się do tego jak mu tam...Toma.
- Ona chce żebyś wyszedł- jak na razie trzymałem nerwy na wodzy.
- Nie wtrącaj się- warknął.
- Wynocha!!- krzyknąłem do niego. Kątem oka zauważyłem że dziewczyna płacze...tego było już za wiele.- wyjdziesz sam czy mam ci pomóc?!- w odpowiedzi tylko prychnął i nadal stał w jednym miejscu. Wziąłem go za szmaty i wyciągnąłem z sali. Nagle poczułem że ten sukinsyn uderzył mnie w twarz. Nie byłem mu dłużny i przywaliłem najmocniej jak umiałem...



*********************************************************************************************************************************************
Weeeeeee!!! Jest 3 rozdział!!! Dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim postem!!!
Pamiętajcie:
3 komentarze = kolejna notka

Pozdro!!!
Aha i dzisiaj powinna pijawić się nowa postać w zakładce bohaterzy ( Tom ).








czwartek, 26 lipca 2012

Rozdział 2

- Diana ja...ja cię przepraszam za to wszystko...za to że się nie odzywałem i że cię olałem- przeczesał nerwowo włosy- ale przysięgam ci że nigdy o tobie nie zapomniałem...
- Daruj sobie- mój głos był całkowicie wyprany z uczuć.
- Di...- Ugh...dobrze wiedział że mięknę gdy mnie tak nazywa.
- Co??- powiedziałam ze złością.
- Przepraszam...naprawdę bardzo, bardzo cię przepraszam.- popatrzył na mnie ze smutkiem- obiecuję że już nigdy cię nie zranię ani nie opuszczę...
- Przemyślę to- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego blado. Nie przebaczyłam mu jeszcze do końca, ale jakaś nieznana mi siła pchała mnie do niego. Chciałam go wyminąć ale zastąpił mi drogę.
- Diana nie puszczę cię puki mi nie wybaczysz- powiedział i posłał mi łobuzerski uśmiech.
- Zayn...ja muszę to wszystko przemyśleć...dam ci znać- powiedziałam i wyminęłam go...

*Oczami Jess*
Kurde. Diany coś długo nie ma. Poszła 10 minut temu porozmawiać z Zaynem i do tej pory jej nie ma. Miałam ochotę zabić ją za to że zostawił mnie tutaj samą z tymi nieogarniętymi małpiszonami. Niall zdążył mi już opróżnić prawie całą lodówkę, Lou skonfiskował wszystkie marchewki jakie miałam w domu, a Harry perfidnie się do mnie dowalał.
- Wiesz że jesteś śliczna?- Lokers od nowa zaczął swoją śpiewkę. Szczeże?! Zaczęło mnie to irytować.
- Harry zamknij się!!- krzyknęłam i obróciłam się wściekła w jego stronę.
- Nieee - odpowiedział i wlepił we mnie swój wzrok.
- Liam!! Mógłbyś coś powiedzieć swojemu koledze?!- zwróciłam się do kuzyna który siedział na kanapie i oglądał jakąś durną komedię.
- Harry daj jej spokój. - powiedział Li nie odrywając wzroku od telewizora.
- Co?!- do salonu wpadł Lou z jedną marchewką w buzi a drugą w ręce.- Haroldzie Edwardzie Styles!! Czy ja dobrze słyszę?! Czy ty mnie zdradzasz?!- mimowolnie się roześmiałam a oni widząc to kontynuowali swoją szopkę.
- O nie Lou...to nie tak jak myślisz!!- powiedział Hazza i w zwolnionym tempie zaczął biec w kierunku pana marchewki. Lou widząc to rozchylił ramiona i już po chwili tulili się z Harry tak że wyglądali jak para pedałów.
- Nie no nie wytrzymam.- powiedziałam nadal się śmiejąc. Harry widząc to puścił Boo Bera i zaczął mnie gilgotać. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie to że miałam straszne gilgotki.
- Ha...Harry przestań-chłopak w odpowiedzi wskazał palcem na swój policzek- ani mi się śni- powiedziałam, a Loczek wrócił do poprzedniej czynności. Już po chwili leżałam na podłodze a Hazza siedział na mnie okrakiem i mnie gilgotał. Próbowałam go z siebie zrzucić, ale na darmo. Jak na złość reszta patrzyła na to wszystko i zwijała się ze śmiechu. W tej chwili do domu weszła Diana i gdy zobaczyła mnie i Loczka zaczęła się śmiać. Nie powinna była tego robić bo już po chwili Lou rzucił się na nią i zaczał ją gilgotać. Biedny chłopak. Nie wiedział w co się pakuje. Diana była silna jak na dziewczynę więc szybko sobie z nim poradziła. Gdy Lou leżał na podłodze moja kochana BFF podeszła do Loczka i go ze mnie zrzuciła. 
- Dzięki - powiedziałam. 
- Nie ma za co...ups...- powiedziała bo chłopaki patrzyli na nas złowrogo i zbliżali się do nas.
- Teraz już się nie wywiniecie!- krzyknął Harry i zaczął nas gonić.- zaczęłyśmy uciekać. Szybko wybiegłyśmy z domu mijając w drzwiach zaskoczonego Zayna...

*Z perspektywy Diany*
Pobiegłyśmy z Jess do "naszego królestwa" gdzie chłopaki na pewno nas nie znajdą. Była to mała polanka położona w najdalszym zakątku jednego z parków. Znajdowało się też tutaj małe jeziorko. Jako małe dziewczynki często urządzałyśmy tutaj z Jessicą pikniki. Usiadłyśmy zdyszane na ziemi. Cholera. Nie wiedziałam że oni są tacy fajni. Nie żeby coś bo nadal za nimi nie przepadałam. Ale wydawali się tacy...naturalni. Zupełnie jak nie gwiazdy.
- O czy myślisz??- zapytała Jessie przerywając tym samym moje przemyślenia.
- O wszystkim...co się dzisiaj stało- powiedziałam i obydwie zamilkłyśmy. Cisza wcale nam nie przeszkadzała bo byłyśmy jak siostry i rozumiałyśmy się bez słów. Mimowolnie pomyślałam o Tomie- moim chłopaku. Dawno się nie widzieliśmy. Kochałam go, ale od jakiegoś czasu coś w naszym związku zaczęło się psuć.
- Chodźmy już- powiedziałam do Jess, a ona wstała, otrzepała spodnie i podążyła za mną. Gdy byłyśmy już w parku zobaczyłam jakąś całującą się parę. Co dziwne ten chłopak kogoś mi przypominał podeszłam bliżej i aż zachłysnęłam się powietrzem...tym chłopakiem był...Tom.
- Ty jebany debilu jak mogłeś mi to zrobić?!- krzyczałam przez łzy. Podeszłam do niego i przywaliłam mu z plaskacza. Chciał mnie zatrzymać ale ja zaczęłam uciekać. Biegłam bez opamiętania, a przez łzy cały mój obraz przed oczami był rozmazany. Wbiegłam na ulicę i nagle poczułam straszliwy ból...

**************************************************************************************************************************************
Ta da!!! I mamy kolejny rozdział. Dedykuję go Robci.
Pamiętajcie:
3 komentarze = kolejny rozdział
Nara!!

środa, 25 lipca 2012

Rozdział 1

Stał tak ze spuszczoną głową. Widać było że jest skrępowany całą tą sytuacją.
- Czego chcesz?? - spytałam oschle.
- Proszę cię porozmawiajmy...- powiedział i popatrzył mi w oczy. 
- Nie mamy o czym.- powiedziałam i chciałam już pójść ale mnie zatrzymał.
- Proszę...- wyszeptał. Nie mogłam pokazać mu że się tym przejmuję. Nagle wszystkie emocje które tłumiłam w sobie przez te dwa lata wybuchły jak fajerwerki.
- Nie mamy o czym!! Rozumiesz?! Wyjechałeś i mnie zostawiłeś!! Wiesz jak ja się czułam?! Nie mogłam sobie z tym wszystkim poradzić!! Przez rok czekałam aż się odezwiesz, a ty miałeś mnie w dupie!! A teraz gdy już o tobie zapomniałam ty się tak po prostu zjawiasz i chcesz porozmawiać?! - byłam na niego wściekła. Jak on mógł mi to zrobić?!
- Diana posłuchaj...- zaczął ale mu przerwałam.
- Nie Zayn...to ty mnie posłuchaj!! Zostawiłeś mnie samą i nawet nie napisałeś!!! Ja już dawno o tobie zapomniałam więc tobie radzę zrobić to samo!!! Żegnaj!!- krzyknęłam i uciekłam...

*Z perspektywy Zayna*
Uciekła. Nawet nie dopuściła mnie do słowa. Jestem cholernym debilem. Jak ja mogłem zepsuć tą przyjaźń?! Patrzyłem na jej oddalającą się sylwetkę. Straciłem ją. Możliwe że na zawsze. Nigdy sobie tego nie wybaczę. Znaliśmy się tyle lat a ja spieprzyłem to w zaledwie jeden dzień. Ale najgorsze jest to że ja chyba czuję do niej coś więcej niż przyjaźń. Muszę ją odzyskać. Tak rozmyślając doszedłem do domu. Wszedłem do jednego z pokoi gościnnych który dzieliłem z Liamem. Niestety chłopaka nie było. Szkoda. Chciałem z kimś porozmawiać. Poszedłem do łazienki aby wziąć prysznic. Czułem jak cały mój stres i frustracja spływa po mnie razem z wodą. Ubrałem dresy które służyły mi za piżamę i wróciłem do pokoju. Liam już tam był. Widocznie zauważył że coś mnie gryzie. 
- Ej stary co jest?!- zapytał, podszedł do mnie i poklepał mnie po ramieniu. Opowiedziałem mu całą historię przyjaźni mojej i Diany oraz opisałem zdarzenie które miało miejsce godzinę temu.- Walcz o nią. Nie zostawiaj tak tego bo widać że ci na niej zależy- powiedział.
- Dzięki Liam- odpowiedziałem mu. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę aż w końcu obaj zrobiliśmy się śpiący. 

NASTĘPNEGO RANKA
*Oczami Diany*
Wstałam totalnie niewyspana bo przez pół nocy nie spałam. Tak. Płakałam. Ta kłótnia z Zaynem bardzo mną wstrząsnęła. Zabrałam z fotela wcześniej przygotowane rzeczy i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, wtarłam w ciało balsam o zapachu czekolady, zrobiłam sobie lekki makijaż, uczesałam włosy w niedbałego koka i ubrałam się. Zjadłam śniadanie i postanowiłam pójść do Jessiki. Miałam w dupie że Zayn tam mieszka. Poprzedniego dnia chyba wyraźnie dałam mu do zrozumienia że dla mnie on nie istnieje. Może i jest gwiazdą, ale nie robi to na mnie najmniejszego wrażenia. Zadzwoniłam dzwonkiem do jej drzwi. Nie czekałam długo bo już po chwili otworzył mi...chyba Harry.
- Przyszłam do Jess- rzuciłam i wyminęłam go w drzwiach. Po drodze natknęłam się na Zayna ale jego też obojętnie ominęłam. Weszłam do pokoju Jessiki i zobaczyłam ją siedzącą na łóżku. 
- Siema- powiedziałam i usiadłam obok niej.
- O...hej. Dobrze że jesteś pomożesz mi??- powiedziała i wskazała głową na leżące na jej łóżku trzy zestawy ubrań. 
- Ubierz to- wskazałam na jeden z zestawów.
- Dzięki - powiedziała i zniknęła w drzwiach łazienki.
Po 30 minutach Jess była już gotowa. Miała na sobie zestaw który dla niej wybrałam i szpilki. Wszystkiego dopełniał delikatny make-up i kłos. Swoją drogą to nie wiem jak ona może ciągle nosić szpilki.
- Na pewno będzie ci wygodnie??- spytałam niepewnie patrząc znacząco na jej 13- centymetrowe szpilki.
- Spoko, przyzwyczaiłam się już. Chodź bo muszę zjeść śniadanie, jestem strasznie głodna.- powiedziała i wyszła. Ja natomiast wyszłam za nią wciąż myśląc o tym jak ona może codziennie nosić szpilki. Wiem że jej wzrost 165 cm. jej nie zadowala, ale ja z moim 163 cm. też nie robię szału. Zresztą niech robi co chce. Ja stawiam na wygodę, a to co ona nosi to już jej wybór. Gdy weszłyśmy do kuchni od razu skierowało się na  nas pięć par oczu. Nie przejmowałam się tym, już zdążyłam się przyzwyczaić że my dwie przyciągamy spojrzenia...

*Paczadełkami Zayna*
Była tu. Jezu jak ja się cieszę. Nie wiem dlaczego, ale gdy ona jest w pobliżu na mojej twarzy od razu pojawia się uśmiech. Wyglądała ślicznie. Na moment nasze spojrzenia się spotkały. Dziewczyna szybko spuściła wzrok i odwróciła się. Cholera. Jak ja bardzo chciałbym ją teraz przytulić...ale to niestety nierealne bo ona jest na mnie wściekła. W tej chwili napotkałem wzrok Liama. 
- Pogadaj z nią- szepnął chłopak i poszedł do swojego pokoju. Przemyślałem jego słowa i podszedłem do Diany...

*Oczkami Diany*
- Diana proszę porozmawiajmy...- tak, to był Zayn. Obróciłam się w jego stronę.
- Nie...- rzuciłam oschle.
- Proszę...- powiedział i popatrzył na mnie z miną zbitego psiaka. Wiedział że to zawsze na mnie działa.
- Dobra masz 5 minut...ale nie tutaj- powiedziałam i wyszłam na dwór a on zaraz za mną.
- Diana ja...

****************************************************************************************************************************************************
Elo ludzie!!! Masakra dzisiaj wchodzę a tutaj 5 komentarzy!!! Normalnie nie wierzę dopiero co załozyłam bloga a tutaj już tyle komentarzy. Dzięki, dzięki, dzięki, dzięki...
Pamiętajcie:
3 komentarze = kolejny rozdział

I jeszcze jedno ten rozdział dedykuję: Love1D za to że jako pierwsza dodała komentarz. Dzięki!!!
Pozdro!!




wtorek, 24 lipca 2012

Prolog

Nareszcie zakończenie roku!! Koniec kartkówek, sprawdzianów, odpytywania i ogólnie szkoły. Ale extra. Miałam już tego wszystkiego po dziurki w nosie. Moje rozmyślania przerwała Jess.
- Diana!...Diana słuchasz mnie?!- patrzyła na mnie z ogromnym podnieceniem w oczach.
- Przepraszam...zamyśliłam się...co mówiłaś?- zapytałam.
- Mówię że przed moim domem stoi jakieś sportowe auto które na pewno nie należy do nikogo z mojej rodziny. Ciekawe kto to??- powiedziała, a w jej oczach pojawiła się ciekawość. Podeszłyśmy pod jej dom
i aż nas zamurowało. Z domy Jessi wyszedł sam...Liam Payne.
- O matko!! To znaczy że Zayn też tu jest- powiedziałam do niej i zaczęłyśmy się wycofywać. Tak. Znam Zayna Malika. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi...no właśnie BYLIŚMY. Poznaliśmy się gdy ja miałam 4 latka, a on 6. Byliśmy nierozłączni. Wszędzie chodziliśmy razem...aż do czasu jego występu w X-factor. Poznał chłopaków, stworzyli zespół i zaczął mnie olewać. Znienawidziłam go za to i przy okazji całe One Direction. Co mi zrobili?! Zabrali przyjaciela...to wystarczający powód by ich znienawidzić. Pobiegłam do swojego domu zostawiając Jess samą...trudno będzie musiała sobie poradzić sama...

*Oczami Jess*
Uciekła. Tak po prostu. Nie dziwię jej się. Przecież Zayn całkowicie ją olał. Liam widząc to wszedł do domu. Weszłam do domu a tam?? Całe 1D siedzi przy stole z moją mamą. M-A-S-A-K-R-A tylko tyle mam do powiedzenia na ten temat.
- O cześć Jessika- moja mama wstała od stołu i do mnie podeszła.
- Co oni tutaj robią??- zapytałam oschle.
- Będą mieszkać tutaj przez całe wakacje.- powiedziała moja rodzicielka, a ja dosłownie gotowałam się w środku- bądź dla nich miła. Tyle. Tylko na tyle było ją stać. "Bądź dla nich miła" - ok tylko że ja ich nie lubię!! Moja mama wyszła z jadalni, a ja stanęłam oko w oko ze stojącym przede mną Liamem.
- Cześć - powiedział i chciał mnie przytulić na powitanie ale się odsunęłam - dawno się nie widzieliśmy.- zmierzył mnie wzrokiem.
- Całe 2 lata- dodałam i wzięłam jabłko ze stojącej na stole miski.- sorki ale ja pójdę się przebrać- popatrzyłam znacząco na swój strój i skierowałam się do swojego pokoju. Gdy odchodziłam wciąż czułam na sobie wzrok całej piątki...

*Z perspektywy Diany*
Weszłam do swojego pokoju, przebrałam się (bez szalika i torebki), rzuciłam na łóżko i zaczęłam płakać. Po chwili usłyszałam jak ktoś wchodzi do mojego pokoju.
- Ej...młoda co jest??- to był mój brat. Czasami niepotrzebnie się o mnie martwił.
- Wspomnienia...wiesz jak to jest- popatrzyłam na niego znacząco. Chyba nie za bardzo zrozumiał o co mi chodzi ale jednak dał za wygraną.
- Spoko młoda...ale wiesz jakby coś to idę z Sarą do MSC- powiedział i wyszedł. Leżałam tak jeszcze chwilę i myślałam o Zaynie. A tak konkretnie to o naszej przyjaźni...a raczej BYŁEJ przyjaźni. Płakałam. Wcale nie ukrywałam łez. Bo po co?? Było mi źle z tym że nie ma już tej przyjaźni. Ale cóż ja na to poradzę. Życie pędzi dalej i trzeba żyć tym co jest, a nie tym co było. Postanowiłam napisać esa do Jessie umówić się z nią w parku. 
" Hej spotkajmy się za 15 minut w parku"

*Paczadełkami Jess*
" Hej spotkajmy się za 15 minut w parku" - o fajnie pomyślałam nie będę musiała siedzieć sama w domu z chłopakami.
"Ok" - odpisałam i poszłam do łazienki się przebrać i umalować. Po piętnastu minutach byłam już w parku. Na jednej z ławek siedziała Diana (stylizacja bez okularów i żakietu). Na pierwszy rzut oka widać było że coś ją gryzie. Pochodziłyśmy jeszcze chwilę po parku i pogadałyśmy o wszystkim i o niczym. Nasza rozmowa dotyczyła głównie Zayna. Potem poszłyśmy jeszcze na lody i zaczęłyśmy wracać do domu. Zatrzymałyśmy się pod moim domem i przytuliłyśmy się. Ja weszłam do domu, a Diana poszła do siebie bo mieszkała trochę dalej...

*Oczami Diany*
Szłam w stronę swojego domu gdy nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek. Odwróciłam się przestraszona i ujrzałam JEGO.
- Diana...- wyszeptał i popatrzył na mnie smutnym wzrokiem...

******************************************************************************************************************
Witam na moim nowym blogu!! Myślę że będziecie czytać go tak chętnie jak ten pierwszy. Na początek takim malutki waruneczek:
3 komentarze = kolejny rozdział
Mam nadzieję że ten blog nie okaże się jakimś niewypałem. 
Pozdro!!
Britt Green