Zobaczyłam małą oświetloną lampionami altankę. Jej ściany pokryte były pnącymi różami. To było piękne. Niall wziął mnie za rękę i poprowadził w kierunku altany. Gdy do niej weszliśmy zobaczyłam mały kwadratowy stoliczek i drewnianą ławeczkę. To wszystko było idealne. Blondasek się postarał. Odwróciłam się w jego stronę i namiętnie go pocałowałam. Poczułam że chłopak się uśmiecha i już po chwili odwzajemnia pocałunek. Gdy się od siebie oderwaliśmy Niall podał mi rękę i usiedliśmy na ławce i zabraliśmy się za zjedzenie kolacji. Niall cały czas posyłał mi pełne miłości spojrzenia. Ja też nie byłam mu dłużna i co chwilę go całowałam. Po skończonym posiłku zaczęliśmy się nawzajem karmić owocami. Było cudownie. Mogłabym spędzać tak każdy wieczór...
*Oczami Diany*
Razem z Zaynem śmiejąc się wpadliśmy do mojego pokoju. Zamknęliśmy drzwi na klucz i rzuciliśmy na łóżko worek marchewek. Tak, tak. Zabraliśmy Louisowi wszystkie marchewki. Ale to dlatego że rozpowiedział wszystkim że ja i mój książę chcieliśmy "spłodzić na kanapie nowe pokolenie Malików". Pff...czasami myślę że nasz szanowny Lou nigdy nie dorośnie. Już po chwili usłyszeliśmy z Zaynem głośne walenie w drzwi. To był Lou. Jeżeli myśli że oddamy mu marchewki to się grubo myli. Za nic w świecie.
- Oddajcie mi moje marchewki!!- Lou nie zamierzał dać za wygraną i nadal walił pięściami w drzwi. Za to ja z Zaynem cały czas zwijaliśmy się ze śmiechu.- Nie bójcie się marcheweczki, tatuś zaraz was uratuje!!- gdy to usłyszeliśmy wybuchliśmy jeszcze głośniejszym śmiechem. Już po chwili na korytarzu rozbrzmiały kolejne kroki.
- Co się stało kochanie??- Hazza ruszył Lou na pomoc. Ciekawe jak długo z nami wytrzyma.
- Oni zabrali mi marchewki
- Oddajcie marchewki mojemu skarbowi!!- tym razem w drzwi walił Harry. W tej chwili wychwyciłam znaczące spojrzenie Zayna. Chłopak wskazał głową na mój balkon pod którym był basen. Ja tylko skinęłam głową bo ze śmiechu nie mogłam powiedzieć ani słowa. Wstaliśmy z Zaynem z łóżka i zaczęliśmy wrzucać marchewki do basenu. Louis chyba usłyszał plusk bo słychać było jak zbiegają z Hazzą po schodach. Już po chwili Larry stał obok basenu. Tommo płakał z powodu swoich marchewek a Harry się nam odgrażał. Ja natomiast wyjęłam z kieszeni komórkę i zrobiłam zdjęcie marchewkom pływającym w basenie. Po chwili namysłu zdecydowałam się dodać tą fotkę na TT.
"Zemsta jest słodka. Prawda @zaynmalik ??"
Już po chwili to zdjęcie okrążyło cały internet. Ja natomiast postanowiłam zobaczyć co robią nasze kochasie. Louis i Harry pływali NAGO. Zayn jak najszybciej zakrył mi oczy swoją dłonią po czym razem wycofaliśmy się do pokoju i zamknęliśmy drzwi na balkon. Już chwilę potem namiętnie się całowaliśmy...
*Oczami Ever*
Siedziałam na kanapie i nie wyrabiałam ze śmiechu. Diana i Zayn mają zajebiste pomysły. Postanowiłam wykorzystać to że mamy dzisiaj śliczną pogodę i trochę się opalić. Skierowałam się do swojego tymczasowego pokoju i wyjęłam z walizki bikini i krem z filtrem. Już po chwili leżałam sobie na leżaku obok basenu. Jakież było moje zdziwienie gdy z basenu wyłonili się nadzy Hazza i Tommo. Automatycznie zakryłam sobie oczy.
- Odziejcie się z łaski swojej- powiedziałam.
- Nie- odpowiedzieli i zaczęli biegać wokół basenu. Ja natomiast wbiegłam do domu i od razu skierowałam się do swojego pokoju. Boże. Mogliby sobie tego oszczędzić. Ja naprawdę nie chcę przez nich stracić wzroku. Wyjęłam z walizki jakieś ciuchy na przebranie. Gdy byłam już jako tako ogarnięta zeszłam do salonu. Położyłam się na kanapie i zaczęłam oglądać jakąś głupawą komedię. Chwilę później dołączył do mnie ubrany już Harry. Nie zwracałam na niego większej uwagi bo skupiłam się na oglądaniu filmu. Chłopakowi chyba to przeszkadzało bo za wszelką cenę starał się zwrócić moją uwagę. W końcu gdy zrozumiał że mu się to nie uda mruknął że idzie po popcorn i zniknął w kuchni. Coś długo nie wracał więc poszłam zobaczyć co on tam tyle robi. Gdy weszłam do kuchni zorientowałam się że go w niej nie ma. Postanowiłam napić się soku. Podeszłam do szafki aby wyciągnąć z niej szklankę i nagle poczułam czyjeś ręce na mojej talii. Odwróciłam się wściekła w stronę osobnika który zakłócał moją przestrzeń osobistą. Tak. To był Harry. Chłopak przypatrywał mi się z cwanym uśmieszkiem. Chwilę stał i świdrował mnie wzrokiem aż w końcu zbliżył swoje usta do moich i mnie pocałował. Odruchowo odwzajemniłam pocałunek, ale szybko się opamiętałam i go od siebie odepchnęłam.
- Pojebało cię?!- krzyknęłam. Widać było po nim że trochę posmutniał.
- Myślałem że ci się podobało...- mruknął.
- Zostaw mnie w końcu w spokoju!!!!- krzyknęłam jeszcze i wybiegłam z domu trzaskając drzwiami. Nie wiem ile tak biegłam, ale gdy się w końcu zatrzymałam zorientowałam się że jestem w jakiejś ślepej uliczce.
Nagle usłyszałam ten głos. Głos o którym tak starałam się zapomnieć. Przed którego właścicielem uciekam już od roku.
- Jak miło że jeszcze o nas pamiętasz...
*************************************************************************
Uff...długo mnie nie było. Jestem troszkę zawiedziona z tego powody że pod ostatnim postem nie było wymaganych 4 komentarzy. Dlatego tez zmniejszam ilość wymaganych komów. Pamiętajcie:
3 komy = kolejny post
bardzo fajny ;)
OdpowiedzUsuńtaki zabawny . zabiłabym cię za te marchewki w basenie !
Super ;-)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn<3
Baardzo Cię proszę nie zawieszaj bloga, naprawdę jest fantastyczny ;)))
OdpowiedzUsuń