Łączna liczba wyświetleń

sobota, 28 lipca 2012

Rozdział 3 ;**

Spróbowałam otworzyć oczy i zaraz tego pożałowałam bo oślepiło mnie jasne światło. Próbowałam się poruszyć, ale poczułam przejmujący ból. Poczułam że coś lub ktoś leży na moich nogach i ściska moją dłoń. To był Zayn. Lekko uścisnęłam jego dłoń. Natychmiast wstał. Popatrzył na mnie. W oczach miał łzy.
- Diana...- szepnął- przepraszam to wszystko moja wina...gdybyśmy...gdybyśmy was wtedy nie gonili to nie leżałabyś teraz w szpitalu i nie cierpiałabyś- powiedział, a z jego oczu popłynęły łzy. Zrobiło mi się smutno.
- Zayn...- wyszeptałam z trudem. Mój głos był zachrypnięty. Poczułam że jestem podpięta do wielu kabelków.- to nie twoja wina...
- Przepraszam...pójdę po lekarza- powiedział jeszcze i wyszedł. Po chwili wrócił w towarzystwie lekarza.
- Jak się pani czuje- zapytał mnie lekarz. To najgłupsze pytanie jakie mógł mi zadać. Więc jak się czuję?! Fatalnie. Miałam ochotę mu to wykrzyczeć w twarz ale powstrzymałam się i powiedziałam tylko:
- Bywało lepiej...-powiedziałam i próbowałam się uśmiechnąć al wyszedł z tego tylko jakiś grymas. Lekarz zadał mi jeszcze kilka pytań, a potem wyprosił Zayna z sali i zabrał na jakieś badania. Po 30 minutach znowu leżałam podpięta do tych wszystkich kabelków w tej ohydnej sali. Postanowiłam się przespać bo byłam bardzo zmęczona. Gdy się obudziłam zobaczyłam mamę która siedziała przy moim łóżku całą zapłakana. No tak. Taty oczywiście nie ma. Bo: "ma ważną delegację" i nie może być w szpitalu przy cierpiącej córce.
- Córciu...- mama powiedziała tylko tyle bo znów się rozpłakała.
- Mamo...jak długo ja tutaj leżę- zapytałam bo lekarz powiedział mi tylko że byłam w śpiączce.
- Trzy tygodnie- odpowiedziała. Co?! WTF?! ILE?! Nie mogłam w to uwierzyć!! Trzy tygodnie?! Musiałam nieźle oberwać... Mama posiedziała u mnie jeszcze godzinę ale musiała już iść bo lekarz wyprosił ją pod pretekstem że: "pacjentka musi wypocząć". Tsa...jasne...ja chyba lepiej wiem co muszę zrobić, a czego nie. Postanowiłam się przespać...

3 tygodnie wcześniej
*Oczami Jessici*
- Ty jebany debilu jak mogłeś mi to zrobić?!- Diana była naprawdę wściekła. Zresztą kto by nie był. Nagle zaczęła uciekać wbiegła na jezdnię nie zauważyła nadjeżdżającego auta i...
- Diana uważaj!!- krzyknęłam ale było już za późno. Dziewczyna wylądowała na masce samochodu, ale siła odrzutu była tak wielka że już po chwili wylądowała na poboczu. Podbiegłam do niej, a ten skurwysyn Tom uciekł. Zresztą nie tylko on...mężczyzna który potrącił Di już dawno zniknął za horyzontem. Podbiegłam do niej. Wyglądała...strasznie. Była cała zakrwawiona. Jak najszybciej zadzwoniłam na pogotowie. Karetka przyjechała już po 5 minutach. Zabrali ją do szpitala, a ja cała zapłakana pobiegłam do domu. Musiałam się komuś zwierzyć. Wiem. Liam. On zawsze mnie wysłucha. Wpadłam zapłakana do domu i od razu popędziłam do pokoju Liama.
- Jess co się stało??- zapytał wyraźnie zaniepokojony.
- Diana...ona...ona...- nie mogłam tego powiedzieć. Dopiero teraz zauważyłam ze obok Liama stał zaniepokojony Zayn. 
- Co z nią??- mulat był wyraźnie zaniepokojony.
- Ona...miała wypadek...jest w szpitalu- powiedziałam i jeszcze bardziej się rozpłakałam. Gdy Zayn dowiedział się w końcu jaki jest adres szpitala wybiegł z domu jak oparzony. Liam natomiast przytulił mnie do siebie i trzymał tak puki się nie uspokoiłam...

*Z perspektywy Zayna*
Biegłem do szpitala najszybciej jak mogłem. Nie mogłem jej stracić. Nie teraz gdy ją odzyskałem, gdy zaczęła mnie od nowa lubić. Wpadłem do szpitala i zdyszany zapytałem pielęgniarki gdzie znajdę Dianę. powiedziano mi ze jest operowana. Co?! Nie mogłem ustać w miejscu...

2 godziny później...
Zauważyłem lekarza wychodzącego z sali operacyjnej. Szybko podszedłem do niego.
- Doktorze co z nią??- zapytałem. Popatrzył na mnie badawczo.
- Jest pan kimś z rodziny??- zapytał.
- Tak. Jestem jej bratem- skłamałem, ale musiałem dowiedzieć się co z nią.
- Nie będę pana oszukiwał...stan pacjentki jest ciężki. Ma złamaną nogę, kilka żeber i uszkodzoną czaszkę. W chwili obecnej jest w śpiączce...nie wiemy kiedy się wybudzi.- gdy to usłyszałem nogi się pode mną ugięły...

Wróćmy do teraźniejszości:
*Oczami Diany*
Obudziłam się. Leżałam może pięć minut gdy nagle do mojej sali wpadła Jessica.
- Diana!!- krzyknęła i mnie przytuliła. Myślałam że mnie udusi.
- Jess...- powiedziałam.
- Co??- zapytała nie zwalniając uścisku.
- Dusisz...- od razu się ode mnie odsunęła i zaczęła opowiadać jak bardzo się o mnie bała. Powiedziała też że Zayn przesiadywał u mnie całe dnie. Podobno reszta zespołu zaczęła się o niego martwić bo prawie wo gule nie spał i nie jadł. Kurcze on chyba na prawdę bardzo się przejął tym moim wypadkiem. Będę musiała mu to jakoś wynagrodzić. Gdy Jessie już wyszła miałam dużo czasu aby to wszystko przemyśleć. Po jakichś 2 godzinach w drzwiach sali pojawił się Zayn.

- Ktoś chce z tobą rozmawiać...- posłał mi smutne spojenie i wyszedł. W drzwiach stanął...Tom. Jak on wo  gule śmie mi się pokazywać na oczy po tym wszystkim co mi zrobił?!
- Wyjdź- powiedziałam tak głośno na ile było mnie stać.
- Diana ale to...to była moja kuzynka- że co?! Kuzynka?! Głupszego kłamstwa w życiu nie słyszałam!! Kto normalny chodzi z kuzynką za rękę i namiętnie ją całuje?!
- Taaak i tak namiętnie ją całowałeś tylko dlatego że się za nią stęskniłeś, tak?! Jesteś żałosny!! A teraz wyjdź!!- krzyknęłam, a z moich oczu pociekły łzy. Tom nadal stał w tym samym miejscu co poprzednio.- Nie słyszałeś?! Wyjdź!!- w tej chwili w drzwiach sali pojawił się Zayn...



*Z perspektywy Zayna*
Z sali w której leżała Diana słychać było jakieś krzyki. Podszedłem bliżej i dokładnie słyszałem że Di nie chce widzieć tego gościa. Wszedłem do sali i zwróciłem się do tego jak mu tam...Toma.
- Ona chce żebyś wyszedł- jak na razie trzymałem nerwy na wodzy.
- Nie wtrącaj się- warknął.
- Wynocha!!- krzyknąłem do niego. Kątem oka zauważyłem że dziewczyna płacze...tego było już za wiele.- wyjdziesz sam czy mam ci pomóc?!- w odpowiedzi tylko prychnął i nadal stał w jednym miejscu. Wziąłem go za szmaty i wyciągnąłem z sali. Nagle poczułem że ten sukinsyn uderzył mnie w twarz. Nie byłem mu dłużny i przywaliłem najmocniej jak umiałem...



*********************************************************************************************************************************************
Weeeeeee!!! Jest 3 rozdział!!! Dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim postem!!!
Pamiętajcie:
3 komentarze = kolejna notka

Pozdro!!!
Aha i dzisiaj powinna pijawić się nowa postać w zakładce bohaterzy ( Tom ).








3 komentarze:

  1. Lol, jestem dziwna. Jak Zayn przywalił Tomowi to od razu na mordzie zaciesz :D
    Super rozdział. Mam nadzieję że Diana będzie z Zaynem :**
    Świetnie piszesz. Kocham twoje blogi <3
    Zapraszam też do mnie
    http://i-think-i-wanna-marry-u.blogspot.com/
    http://timehealsallwoundss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeeej super rozdział. Tom świnia z niego, tak jak dziewczyna wyżej też się uśmiechnęłam jak oberwał od Zayna.
    PS. Gdzie dziewczyna której wymyśliłam imie ?? ;(

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojoj jak słodko że Zayn był przy niej cały czas <3 Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń